Jeśli jesteś zupełnie nowym Czytelnikiem mojego newslettera to zawróć. To wydanie dedykowane jest koneserom treści w formie omakase i stałym bywalcom. Ruszajmy!
Teoria ciemnego lasu, czyli Chiny kontra Netflix
Wszechświat to ciemny las. Każda cywilizacja to uzbrojony łowca, który skrada się jak duch między drzewami. Delikatnie odgarnia blokujące drogę gałęzie, stara się cicho wytropić zwierzynę.
Musi być ostrożny, bo w lesie są inni myśliwi, którzy skradają się tak samo jak on. Jeśli znajdzie jakąś żywą istotę – myśliwego, dziecko, starca czy wróżkę – to może zrobić tylko jedno: strzelić i ją usunąć.
I w tym lesie znalazło się głupie dziecko, które nazywa się ludzkość. Rozpaliło ognisko, stoi przy nim i krzyczy: „Tutaj jestem! Tutaj jestem!”.
Teoria ciemnego lasu doskonale tłumaczy, dlaczego nie widzimy innych cywilizacji. „Gdzie Oni są?” - pytał już w 1950 roku Enrico Fermi, noblista w dziedzinie fizyki. Dlaczego nie widzimy żadnych śladów pozaziemskich cywilizacji? Żadnych sond, statków czy nawet ich transmisji radiowych? Wszechświat jest tak gigantycznym miejscem, iż trudno oczekiwać, że jesteśmy w nim sami. Wydaje nam się, że Słońce jest blisko, dosłownie czujemy je na skórze. A dzieli nas do niego dystans aż 150 milionów kilometrów. Czyli 8 minut świetlnych, a przecież odległości w kosmosie liczone są w milionach lat świetlnych. Sama średnica Drogi Mlecznej wynosi w przybliżeniu 100 000 lat świetlnych.
Te cyfry trudno ogarnąć rozumem, dlatego wróćmy na Ziemię i zróbmy:
Szybki skok technologiczny
Planeta Ziemia ma około 4,6 miliarda lat. Życie pojawiło się na niej 3,9 miliarda lat temu. Człowiek rozumny liczy sobie około 300 tysięcy lat. Ale 99% postępu technologicznego zrobiliśmy w ostatnich 100 latach. Gdybyśmy przenieśli kogoś z roku 500 do 1000, to pewnie nie zauważyłby większej różnicy w poziomie swojego życia. A spójrzmy jak wiele zmieniło się w ciągu ostatnich kilku dekad. Raptem 20 lat temu nie było iPhona, Instagrama ani YouTube’a. Mało kto miał telefon i żaden nie był podłączony cały czas do Internetu. Nasz skok technologiczny jest teraz tak duży, że już obecni 50-latkowie mają problem, aby nadążać, nie mówiąc o korzystaniu ze wszystkich nowinek.
W przyszłości na pewno czeka nas kolejny skok w rozwoju. Jeśli miałbym wskazać co nim będzie, to postawiłbym na sztuczną inteligencję. Myślę, że będzie mieć większy wpływ na nasze życie niż rozwój Internetu, ale to temat na inną okazję.
Wróćmy do cytatu z początku tego wydania. Dlaczego teoria ciemnego lasu zakłada, że myśliwy musi strzelić nawet do bezbronnej osoby? Czyli zaatakować inną cywilizację, nawet jeśli jest dużo słabiej rozwinięta od niego? Odpowiedź tkwi właśnie w skokach technologicznych. Może je wywołać kilka czynników, w tym wyczucie zagrożenia. Jeśli wiedzielibyśmy, że za rok ktoś nas zaatakuje, to skoncentrowalibyśmy wszystkie siły i zasoby, aby się uzbroić. Mogłoby to doprowadzić do odkrycia zupełnie nowej technologii, innego źródła energii czy techniki walki.
Najlepszą metodą zapewniającą przetrwanie jest rozwój. Nie wiesz czy będziesz atakującym czy zaatakowanym, ani kiedy to nastąpi. Dlatego trzeba rozwijać technologię, naukę, prawo, medycynę i wszystkie obszary, które sprawiają, że przestajemy być bezbronni i zagubieni.
Nasz rozwój utrudnia zawężanie horyzontu, czyli tak zwane:
Komory pogłosowe
Jest to środowisko, w którym spotkamy tylko te poglądy i opinie, które my sami podzielamy. Amerykanie mówią na to „echo chamber”, czyli dosłownie komnaty echa. To, co sami głosimy, wraca do nas niczym echo, wzmocnione przez inne osoby mówiące to samo. Dodatkowo zagłuszamy wszystkie inne opinie, poglądy i idee. Daje nam to fałszywe poczucie racji i słuszności. Bo przecież “wszyscy” tak myślą, “wszyscy” to robią albo “wszyscy” tego nienawidzą.
Przebywanie w tej samej komorze pogłosowej prowadzi do utraty zdolności krytycznego myślenia. Nie tylko idziemy ślepo za tłumem, ale nawet nie potrafimy sami formułować własnej opinii. Musimy najpierw usłyszeć cudze echo, które powtarzamy jak własne.
To zjawisko wybitnie jaskrawo widać w mediach społecznościowych. Wzmacniają je algorytmy, których celem jest pokazywanie nam tylko tego, co lubimy i czym się interesujemy. Wydaje nam się, że „cały Twitter o tym mówi”, „wszyscy znają ten filmik”, a do tego “każdy się z nami zgadza”. Bardzo przyjemne uczucie, ale prowadzi w ślepy zaułek.
Gdy spotkają się członkowie dwóch różnych komnat pogłosowych, to dochodzi do zaciętej walki. Każdy krzyczy jak najgłośniej, nie słuchając, co mówi druga grupa. Merytoryka nie ma żadnego znaczenia. Widać to zwłaszcza w świecie polityki i wszędzie tam, gdzie dyskusja dotyczy ideologii czy religii. I tu docieramy do nietypowego starcia, czyli:
Netflix kontra Chiny
Cytat, który otwiera to wydanie 52Notatek, pochodzi z książki „Ciemny las” autorstwa Cixin Liu. To druga cześć trylogii, pierwsza nosi tytuł „Problem trzech ciał”. Niedawno Netflix wypuścił serial o tym samym tytule, który jest ekranizacją pierwszego tomu.
Książkę „Problem trzech ciał” przeczytałem 5 lat temu. Usłyszałem o niej dzięki poleceniom od cenionych pisarzy, ludzi nauki czy nawet Baracka Obamy. Gdy ostatnio Netflix zrobił swoją adaptację, to postanowiłem ją obejrzeć i po latach odświeżyć sobie tę historię.
Serial całkiem wiernie trzyma się fabuły, ale Netflix dostosowuje go do własnej komory pogłosowej. Akcja książki dzieje się w Chinach, a większość bohaterów - tak jak autor - to Chińczycy. W serialu jest przeniesiona do Europy i niemal wszyscy ważni bohaterowie są „zachodni”, a Netflix zmienił niektórym płeć w stosunku do oryginału.
Nie dyskutuję o tym czy te zmiany są właściwe czy nie - zwracam uwagę, że są celowe i przemyślane. Nie mają związku z fabułą, ale są zgodne z ideologią, którą reprezentuje Netflix. Dostosowali chińską historię do własnej melodii, którą chcą grać w swojej komnacie pogłosowej.
Co ciekawe, istnieje chiński serial oparty o tę książkę. Stworzył go Tencent, czyli mediowy gigant, dwa razy większy od Netflixa. Obejrzałem pierwszy odcinek (jest na youtubie) i mam wrażenie, jakbym oglądał inny film. Postacie wiernie trzymają się opisów z książki, a wszystko dzieje się w Chinach. Zachodnia wersja stawia na akcję i dynamikę, wschodnia pokazuje więcej ludzkich dylematów i porusza głębsze tematy. Jeśli dodamy do tego, że Netflix jest zakazany w Chinach, to mamy idealny przykład dwóch zagłuszających się “echo chambers“. Tu dochodzimy do najważniejszego:
Na śniadanie tylko jajka z bekonem i fasolką
Nie ma nic złego w tym, że bardziej podoba nam się wersja Netflixa albo ta wierna książce. Prawdziwy problem jest wtedy, gdy stajemy się ślepi na istnienie innych. I gdy staramy się je zagłuszyć, ośmieszyć bądź siłą narzucić własną wersję. Stajemy się zamknięci na myślenie inaczej i chcemy, aby wszystko brzmiało zgodnie z melodią komory pogłosowej, w której jesteśmy.
Nie chodzi tu tylko o ideologię czy etykę wyższego poziomu, ale nawet o zwykłe podróże. Branża hotelowa wie, że zagraniczni turyści chcą się czuć jak u siebie. Dlatego hiszpańskie kurorty serwują na śniadanie jajka na bekonie z fasolką w sosie pomidorowym, które uwielbiają Brytyjczycy i Amerykanie. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że każda pizza musi się uginać od liczby dodatków. Dlatego będziemy się czuć nieswojo, gdy we Włoszech zaserwują nam tradycyjną włoską pizzę, która ma ich mało. Jesteśmy tak mocno przyzwyczajeni do naszej kultury, że literatura spoza zachodniego świata jest dla nas ciężkostrawna. Filmy o kosmitach muszą się zakończyć ich zniszczeniem, którego widowiskowo dokona przystojny aktor. Z góry skreślimy anime, bo „to przecież bajki”. Przykłady można długo mnożyć.
W ten sposób zawężamy swoje horyzonty i zacieśniamy myślenie. Niby szukamy czegoś nowego, ale żeby miało dużo punktów wspólnych z tym, co już znamy.
Drugie podejście
Próbowanie nowych rzeczy - książek, potraw, idei, metod - nie jest łatwe. Nie oszukujmy się, mamy wręcz zaprogramowane, aby trzymać się tego, co dobre i sprawdzone. Dlatego tak ważna jest otwartość myślenia.
Jak sobie z tym radzić? Przede wszystkim nie negować czegoś tylko dlatego, że jest inne, nieznane, że tego nie rozumiemy albo nam się nie podoba. Nowe rzeczy są trudne. Dlatego sam staram się robić drugie podejście, nawet jeśli za pierwszym coś znanego i polecanego mnie odrzuciło. Może moment albo warunki były nieodpowiednie, albo po prostu byliśmy na to za młodzi.
Nie będę ukrywał, że gdy pierwszy raz przeczytałem „Problem trzech ciał”, to książka słabo do mnie dotarła. Wydawała mi się zbyt długa, rozwlekła, a chińskie imiona bohaterów zlewały się w jedno. Ale po obejrzeniu serialu na Netflixie postanowiłem zrobić drugie podejście do trylogii i od razu sięgnąłem po kolejny tom (serial kończy się prawie w tym samym momencie co książka).
I muszę przyznać, że „Ciemny las” jest dużo lepszy od pierwszej części. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale akcja jest dużo bardziej zaskakująca, więcej się dzieje, a wątki ciekawie się splatają. Choć nie jestem wielkim fanem literatury sci-fi, to ta książka naprawdę wciąga. I kibicuję adaptacji Netflixa, bo będą mieli ciężki orzech do zgryzienia z ekranizacją niektórych wątków. Polecam zarówno książkę (zwłaszcza drugą część), jak i serial.
Otchłań, która zawsze patrzy
Ten fragment o skradającym się po cichu myśliwym z „Ciemnego lasu” sprawił, że poczułem znajomy dreszcz. Od razu przypomniał mi słowa Friedricha Nietzschego:
Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
To jeden z tych cytatów, który od lat kołacze mi się w głowie. Jest jak pocisk, odbijający się rykoszetem od różnych myśli i doświadczeń. Nie wiem czy kiedyś trafi w cel, ale na pewno nie daje o sobie zapomnieć.
W porównaniu do otchłani Nietzschego, w ciemnym lesie sytuacja drastycznie się pogarsza. Tutaj otchłań patrzy nawet wtedy, gdy Ty odwracasz wzrok. Nie możesz się przed nią ukryć, bo oświetla Cię rozpalone ognisko. Światło czyni Cię ślepym - powiększa Ci źrenice, przez co widzisz tylko inne równie jasno oświetlone obiekty. A wszystko co jest w cieniu i mroku, jest dla Ciebie kompletnie niewidoczne.
Post Scriptum:
Po lekturze tego wydania bez odpowiedzi zostaje ważne pytanie: skąd przekonanie, że jedna cywilizacja musi atakować inną? Dlaczego nie mogą spróbować żyć w zgodzie, dla wspólnej korzyści? Wynika to z teorii gier, którą bardzo dobrze wyjaśnia książka „Ciemny Las”. Warto ją samodzielnie doczytać.
Następne kroki:
Zamień się na kilka minut z kimś bliskim na telefony i wejdź do jego mediów społecznościowych. Szybko zobaczysz, że jest zamknięty w innej komorze pogłosowej niż Ty.
Posiadanie odmiennego zdania niż inni sprawia, że trudno jest budować pewność siebie. Jak to efektywnie robić, w oparciu o wewnętrzne potwierdzenia a nie zewnętrzne, pisałem w tym wydaniu.
Powtórzę, bo to ważne: Najlepszą metodą zapewniającą przetrwanie jest rozwój. Jak dbasz o to, aby się nieustannie rozwijać?
Bardzo dobrym filmem z gatunku fantastycznych jest “Nowy początek” (tytuł oryginalny “Arrival”). Bez wybuchów, laserów ani przemycania ideologii. Polecam zwłaszcza osobom z małymi dziećmi i uczącym się języków obcych.
To nie jest pierwsze “kosmiczne“ wydanie 52Notatek. Stali Czytelnicy pamietają wydanie 14 z Sezonu 1 o tytule: “Jak osiągnąć prędkość ucieczki, stworzyć mapę własnej niewiedzy i generować więcej szczęścia”. Napisałem je 2 lata temu, ale nadal jest w 100% aktualne.
A tak prywatnie…
Przez całą zimę brakowało nam słońca, które zachodziło już o 16-17. Teraz dzień jest dużo dłuższy, a słońce wstaje już przed 5 rano. Jak co roku, mniej więcej o tej porze, przesuwam swoją codzienną porę pobudki, aby wstawać najpóźniej godzinę po świcie.
Dużo trudniejsze od wstania rano jest wcześniejsze położenie się do snu. Zawsze się znajdzie coś, co jeszcze chcemy dziś zrobić, poszukać i obejrzeć. Dlatego u mnie bardzo dobrze sprawdza się wyłączenie ekranu i lektura książki. Szczególnie fikcji, która nie wymaga robienia notatek czy wyciągania wniosków. Muszę poszukać sobie kolejnej powieści do czytania wieczorami - wszystkie sugestie mile widziane :)
A “Ciemny las” dopisuję do mojej listy polecanych książek, która jest dołączona jako jeden z bonusów do zakupu 52Notatki Sezon 2. Zachęcam do jej przejrzenia, wszystkie szczegóły znajdują się tutaj: