To wydanie powstało 8 tysięcy kilometrów od Polski i 6 stref czasowych później. Ruszajmy!
Jak wpadać na oryginalne pomysły?
Jak myśleć niezależnie od innych?
Jak tworzyć lepsze treści?
Zadaję sobie te pytania od dawna. Myślę, że udało mi się znaleźć na nie odpowiedź i właśnie testuję ją na sobie. Rozwiązanie składa się z trzech kroków:
Krok pierwszy to przestać konsumować śmieciowe treści.
Amerykanie mają bardzo dobre powiedzenie garbage in, garbage out. Newsy, plotki, polityczne dramy, krótkie filmiki, media społecznościowe, chwytliwe nagłówki - od nich czeka Cię tylko intelektualna niestrawność. Uzależnienie od internetowej dopaminy prowadzi do otępienia i utraty umiejętności skupienia się. Jeśli konsumujesz śmieciowe treści, to sam również będziesz takie tworzył.
Porównanie do diety bardzo dobrze tu pasuje. Trudno oczekiwać, że będziesz pełen zdrowia i energii, jeśli będziesz źle się odżywiał. Wyrzucenie z lodówki szkodliwych produktów to dobry ruch, ale nadal za mało, aby móc powiedzieć, że zdrowo jemy. Trzeba pójść dalej:
Krok drugi to zacząć konsumować inne treści niż wszyscy.
Szukać tego, co jest najlepsze, a nie tylko najnowsze. Odkrywać samemu świat, zamiast jedynie czytać cudze recenzje. Podążać za własną ciekawością. W przeciwnym wypadku będziesz tworzył to samo, co wszyscy inni.
Z dwóch powodów jest to zaskakująco trudne. Po pierwsze dlatego, że algorytmy mają na celu pokazywać nam więcej tych samych rzeczy, które już przykuły naszą uwagę. W ten sposób wpadamy w komory pogłosowe i słyszymy własne echo. Przypisujemy sobie cudze opinie, idee i doświadczenia. A rozwój sztucznej inteligencji dodatkowo nasili to zjawisko.
Po drugie dlatego, że na Zachodzie żyjemy w globalnej wiosce. Kupujemy te same produkty, oglądamy te same seriale i uczestniczymy w tych samych wydarzeniach. Dawniej wystarczyło wyjechać do innego miasta, aby usłyszeć nowe idee, zobaczyć ludzi inaczej ubranych, usłyszeć nową muzykę i przeczytać inne książki. Dziś naprawdę musimy się postarać, aby trafić w miejsce, gdzie wszystko jest inaczej niż w naszym rodzinnym mieście.
Krok drugi jest szczególnie ważny. To, co czytasz, kogo słuchasz, co oglądasz i z kim przebywasz ma ogromny wpływ na to, jak postrzegasz świat, jakie masz cele i co tworzysz. Przed nami ostatni ważny ruch:
Krok trzeci to dać sobie czas, aby przetrawić zdobytą wiedzę.
Spróbować wykorzystać ją w praktyce, sprawdzić czy ma zastosowanie w naszym życiu i wyciągnąć wnioski z własnych doświadczeń. Nic nam po czytaniu najlepszych książek czy słuchaniu wartościowych podcastów, jeśli nie znajdziemy czasu, aby przeprocesować tę wiedzę. Po co nam listy filmów, które warto obejrzeć, miejsc, które trzeba zwiedzić, rzeczy, które trzeba zrobić, skoro często nie potrafimy znaleźć czasu, aby faktycznie je wykorzystać? Konsumujemy cyfrowe treści bez limitu i często bez chwili, aby się nad nimi zatrzymać i zastanowić.
Weźmy jako przykład 52Notatki. Nowe wydania mogłyby wychodzić dwa razy w tygodniu, a jakbym się uparł to nawet codziennie. Ale w ten sposób byłyby gorsze jakościowo i wtopiły się w codzienny szum, którym cały czas jesteśmy otoczeni.
Autentyczność, czyli sekretny składnik
Internet kipi od niesprawdzonych rozwiązań i teoretycznych treści. Jest pełen porad, których autorzy nie stosują w praktyce. Tworzą je tylko dla większych zasięgów. Coraz częściej nie są nimi nawet ludzie, bo przybywa kontentu mielonego przez AI, boty i sztucznych influencerów.
Nie chcę być w ich gronie, dlatego zanim coś polecę innym, to najpierw samemu to sprawdzam i próbuję. Dotyczy to wszystkiego: książek, filmów, inwestycji czy rozwiązań, takich jak dzisiejsze trzy kroki. Długo się zastanawiałem, jak wprowadzić je wszystkie jednocześnie w życie. Czyli ograniczyć zalew treści, dać sobie czas na przetrawienie tych najlepszych oraz zmienić otoczenie, w którym żyję, na inne. Idąc tym tropem, zacząłem szukać miejsca, które będzie zupełnie inne niż dobrze mi znana Europa. I w ten sposób trafiłem do Azji.

Od dwóch tygodni mieszkam w Bangkoku
Przyleciałem tu razem z rodziną i jak dotąd Tajlandia przerosła nasze oczekiwania. Bangkok jest trochę przytłaczający, bo wszystko jest wszędzie, dużo i naraz, ale powoli się przyzwyczajamy. Pogoda jest idealna, trwa pora sucha, jest ciepło i słonecznie. W Tajlandii zostaniemy jeszcze przez miesiąc i będziemy mieszkać w kilku innych miastach, tak aby poznać różne regiony tego kraju. Później ruszamy do dwóch innych azjatyckich państw, bo to nie koniec podróży.
To nasza pierwsza wizyta tym rejonie i tak jak się spodziewaliśmy, jest tu kompletnie inaczej niż w Europie. Zaczynając od tajskiego pisma i języka, przez organizację miasta i ruchu drogowego, aż po zwyczaje, kulturę, religię i lokalną kuchnię. Dwa tygodnie to jeszcze za krótko, aby wyciągać wnioski, ale wrażeń jest dużo.
Staram się, aby nie wejść w pełny tryb wakacyjny, tylko w miarę możliwości trzymać się sprawdzonych rutyn, unikać złych nawyków i pilnować diety informacyjnej. Nie sprawdzam żadnych newsów z Polski ani ze świata. Nie oglądam żadnych filmów, seriali ani YouTube’a. Na spacerach nie słucham podcastów, audiobooków ani muzyki, po prostu idę w ciszy (choć bardzo trudno tu o nią). Nie zaczynam kolejnych książek, chcę dać sobie czas na przetrawienie tych już przeczytanych i powrót do zrobionych notatek. W ten sposób tworzę więcej przestrzeni, aby móc chłonąć nowe miejsca i sytuacje. Mniej konsumować, więcej myśleć i obserwować. Ciekaw jestem jakie efekty da ten kreatywny post.
Na dzień przed wyjazdem zaplanowałem datę mojego cyfrowego bankructwa. Kosztowało mnie to masę pracy po nocach, ale dzięki temu mam teraz dużo mniej do zrobienia w tej sferze. W stosunku do Polski mam 6 godzin różnicy, co znaczy, że wstaję, gdy w kraju jest pierwsza w nocy, a kładę się spać, gdy wybija godzina 18. Jak dotąd zaskakująco dobrze mi się funkcjonuje w takim układzie, bo cały poranek mam tylko dla siebie. Nic się nie dzieje w Internecie, bo Polska poszła właśnie spać.

Dlaczego akurat Azja?
Z trzech powodów:
Stali Czytelnicy pamietają, że rok temu wyprowadziłem się na kilka miesięcy na małą portugalską wyspę, aby sprawdzić czy postawiłem drabinę o właściwą ścianę. Znalazłem tam odpowiedzi, których szukałem i ten etap mam już za sobą. Teraz zależy mi na realizacji trzech kroków, które opisałem kilka akapitów wyżej. Ponadto chcę złapać inną perspektywę, uniknąć marnowania możliwości i odwiedzić symbolicznie ważne dla mnie miejsce, ale te tematy rozwinę w oddzielnych wydaniach.
Nadal uważam, że życie jest za krótkie, aby mieszkać ciągle w tym samym miejscu. Moim zdaniem Polska jest świetnym krajem i z roku na rok jest tu coraz lepiej. Chcę jednak spróbować czegoś nowego i zobaczyć jak wygląda życie w miejscach, w których mnie jeszcze nie było. O Azji wiem tylko tyle, co usłyszę w mediach i mam wrażenie, że wiele rzeczy mi umyka. Szczególnie pod względem ekonomicznym, bo Europa wyraźnie łapie zadyszkę w stosunku do rozpędzonej gospodarki azjatyckiej. Cieszę się, że mogę ją teraz obserwować na własne oczy.
Trzeci powód wyjazdu: zależy mi, aby pokazać mojemu synowi świat. Ma już 11 lat i widzę, jak chłonie wszystko dużo lepiej ode mnie. Dlatego podróżuję z nim teraz, gdy jest jeszcze młody. Przeprowadzka tutaj jest dla niego jak wyprawa na inną planetę (dla mnie trochę też) i na pewno będzie miała wpływ na resztę jego życia. Uprzedzając pytania: temat szkoły syna rozwiązaliśmy poprzez edukację domową, tutaj opisałem w szczegółach jak to wygląda.
Korzyści dla Ciebie
Jack London, amerykański pisarz i dziennikarz, powiedział kiedyś: Nie możesz bezczynnie czekać na inspirację, musisz sam za nią ruszyć z kijem. I jest w tym dużo racji, bo jak mógłbym oczekiwać inspiracji, jeśli nigdy bym się nie wysilił, aby ją zdobyć? Można ją znaleźć bez podróży, w książkach czy Internecie, ale można też spróbować bardziej odważnych ruchów.
Wierzę, że dzięki temu wyjazdowi będę miał więcej oryginalnych pomysłów, ciekawych wniosków i cennych obserwacji. Dzięki nim 52Notatki będą mogły się wyróżnić na tle innych publikacji. W Internecie konkuruję o atencję nie tylko z blogami, ale też z podcastami, YouTubem i mediami społecznościowymi. Dlatego nowe inspiracje na pewno mi się przydadzą. Jeśli uda mi się je znaleźć, to podzielę się nimi, tak aby każdy kto czyta 52Notatki mógł na tym skorzystać.
Dlatego szczególnie zachęcam, aby zapisać się na wersję mailową. Dzięki temu jako pierwszy dostaniesz od mnie każde nowe wydanie. Każde z nich zawiera takie treści, jakie sam chciałbym czytać. Teoretycznie moje artykuły możesz przeczytać online na stronie 52notatki.substack.com. Ale w praktyce wydanie mailowe jest dłuższe i zawiera kilka akapitów więcej. A jeśli kiedyś będę musiał zmienić miejsce publikacji (już raz tak się stało) to Ty i tak dostaniesz je na maila.
Zapraszam do grona Czytelniczek i Czytelników, jest w nim już 18.000 osób:

🤫