Boże, gdybym miał chociaż jedną godzinę więcej dla siebie…
Dziś znowu wstałem o 5:15. Zdążyłem wypić kawę, napisać kilka zdań w dzienniku, pójść na siłownię, wrócić do domu, zjeść śniadanie, przebrać się i zawieźć syna do przedszkola. Zrobiłem to przed ósmą rano, a teraz od 40 minut pełznę przez zatłoczoną Warszawę do pracy. Muszę zdążyć przed 9:00 dojechać do jednego z tych wysokich biurowców, które znajdują się blisko Ronda ONZ.
Nie chcę spisywać na straty czasu spędzonego w korkach. Dlatego wykorzystuję go na słuchanie podcastów i audiobooków. Jadę najlepszą na świecie marką auta, czyli służbowym. Wcześniej, gdy dojeżdżałem do pracy metrem, to po drodze czytałem artykuły zapisane na później i odpisywałem na maile.
Muszę mieć wykorzystaną każdą chwilę dnia, bo mam go za mało. Wiem, że do domu wrócę około 19:00, a zanim zjem i się ogarnę, to zaraz się zrobi 21:00. Zostanie mi już tylko godzina dla siebie, bo gdy wstajesz o piątej, to po 22:00 już tracisz kontakt z bazą. Gdybym miał chociaż jedną godzinę więcej…
Jest rok 2019 i od kilku lat tak wygląda mój każdy dzień roboczy. Pracuję wtedy na etacie w banku, w dużej korporacji, której codziennie sprzedaję 10 godzin z mojego życia. Płacą wystarczająco dobrze, abym nie musiał już nic robić po godzinach i dają mi na tyle dużo obowiązków, abym nie miał na to siły. Jednak mimo to…
Wiem, że to ślepy zaułek
Nie chcę musieć przez całe życie sprzedawać swojego czasu. Zresztą nawet gdybym chciał, to z wiekiem będzie to coraz trudniejsze. Jestem z pokolenia zero, czyli nie odziedziczyłem żadnych aktywów i teraz desperacko mi ich brakuje. Wierzę, że pieniądze zarabia się w pracy, ale majątek buduje się w domu.
Dlatego moim ulubionym dniem tygodnia jest sobota. W ten jeden dzień pracuję tylko dla siebie. Mimo że nie muszę jechać do biura, to i tak wstaję o piątej. Skoro jestem w stanie zrywać się co rano dla innych, to dlaczego nie miałbym tego robić dla siebie?
Całe przedpołudnie spędzam na czytaniu i uczeniu się rzeczy, które przydadzą się mi i mojej rodzinie. Pilnuję domowego budżetu, spisuję wszystkie wydatki, doglądam inwestycji i staram się, aby każda zarobiona złotówka pracowała tak ciężko, jak ja. Robię kursy i studia podyplomowe, aby podnieść swoje kwalifikacje i móc sprzedać swój czas drożej. Szukam dla siebie kolejnych źródeł zarobku.
Zaczynam się zastanawiać…
Widzę, że w ciągu jednej soboty mam dla siebie więcej godzin niż przez cały roboczy tydzień. Zaczynam się zastanawiać, co bym osiagnął, gdybym miał tego czasu więcej. Na co bym go wykorzystał, gdybym nie miał etatu? W mojej głowie pojawia się idea przejścia na swoje.
Wprawdzie w swoim otoczeniu nie mam takich osób, ale znajduję je w Internecie. Słucham ich podcastów, czytam ich książki i blogi. Coraz mocniej przemawia do mnie idea, żeby oderwać się od tradycyjnego etatowego modelu. Chcę tworzyć własne treści i produkty oraz móc to robić z dowolnej lokalizacji.
Zbudować już teraz życie, od którego nie chciałbym uciec.
Idea przejścia na swoje i bycia niezależnym daje mi siłę i motywację, aby wymagać od siebie więcej. Być bardziej efektywnym i wyciskać z każdego dnia jak najwiecej. Jest jak jasny punkt na nocnym horyzoncie, do którego brnę na oślep, mimo że nie znam drogi.
…a potem się dusić
Z czasem to, co dawało mi motywację, staje się toksyczne. Odbiera mi radość i satysfakcję ze wszystkich sukcesów. Nie potrafię cieszyć się wolnym czasem, a każdą chwilę chcę wykorzystać na pracę lub naukę. Nic, co jest “teraz” dla mnie nie istnieje, liczy się tylko “przyszłość”. Nawet jeśli z zewnątrz ktoś mógłby mi zazdrościć życia, to ja wiem, że jestem w złym miejscu. Wewnętrzny głos, który dotąd szeptał mi to cicho do ucha, teraz jest głośny i uporczywy. Już rozumiem, co znaczą słowa, że jeśli patrzysz w otchłań, to pamiętaj, że ona również patrzy na Ciebie. Zaczynam się dusić.
Muszę dokonać zmian i nie mogę dłużej czekać na idealny moment, bo taki nigdy nie nadejdzie. Szukam jakiegoś pretekstu, aby odejść z etatu, ale finalnie robię to po prostu z własnej woli. Wyznaczam datę na koniec wakacji 2023.
Postanawiam sobie, że tym razem nie pójdę nigdzie do pracy przez cały rok, aby się przekonać czy to czego pragnę jest warte poświęcenia całej dotychczasowej kariery. Aby sobie to ułatwić, kupuję bilety na samolot na małą portugalską wyspę, gdzie lecę razem z rodziną na dwa miesiące. Sprawdzam jak to jest cieszyć się życiem i mało pracować. Trudno sobie wyobrazić lepszy sposób na odcięcie się od codzienności.
Mój najważniejszy wniosek?
To, że się myliłem. Po kilku miesiącach dociera do mnie, że nigdy nie będę miał wystarczająco dużo czasu. Bez względu na to czy będę siedział na plaży na Maderze, czy w biurze w Polsce. Już mi nie brakuje dodatkowej godziny dziennie ani ósmego dnia tygodnia. Mam teraz więcej czasu niż mogłem marzyć, gdy pracowałem na etacie.
To, czego teraz naprawdę potrzebuję, to większego skupienia, lepszego planowania, praktycznych narzędzi i konsekwencji w ich użyciu. Unikania szumu i pogoni za bezsensownymi celami.
Wiem, że jestem u progu osiągnięcia swojego maksymalnego potencjału. Tylko ode mnie zależy czy będę w stanie go wykorzystać. A już nie mogę zrzucić winy na kogoś innego. Wreszcie mam na sobie nie tylko całą odpowiedzialność, ale też wszystkie dostępne możliwości, na które pracowałem przez lata.
Dlatego w przyszłym roku wracam do pracy, ale już dla siebie. W tym celu będę potrzebował też wrócić do swoich najlepszych praktyk z zakresu planowania, efektywności i produktywności. Postanowiłem podzielić się zebraną dotąd wiedzą i doświadczeniem. Uporządkować je, spisać i nagrać kurs wideo, który nazwałem po prostu:
Sprawdzona Produktywność 2024
W miniony weekend zrobiłem sobie listę wszystkich artykułów, które wyczerpywałyby temat mojej produktywności. Wyszło dużo, bo blisko 20, oto niektóre z nich:
Japońskie porządki, czyli dlaczego śmieci zawsze znajdują czas
Zasada 3x100 i 3x3 - o tym jak planuję każdy dzień i kolejne kwartały
Dług decyzyjny - czym jest i jak go zwalczać
Cyfrowe bankructwo, czyli jak wejść w nowy rok bez starych długów
Wieczorna i poranna metodyka pracy, czyli co zrobić, gdy masz za mało czasu
Różnice w podejściu do efektywności, gdy jesteś na etacie vs pracujesz tylko dla siebie
Narzędzia, których używam, oraz te, z których zrezygnowałem (i dlaczego)
Kto kradnie Twój czas - jak walczyć ze złodziejami atencji i potencjału
Just show up: ile daje konsekwencja
Priming i inne techniki służące utrzymaniu obranego kursu
Ukryte wypalenie zawodowe - jak je leczyć, jak zapobiegać i dlaczego toniemy w ciszy
Jak zrobić przegląd na koniec roku i dekady, oraz po co planować tak daleko w przód
Teoria dwóch życiowych szczytów, czyli dlaczego schodzenie boli bardziej niż wspinaczka
Te tematy są ciekawe, ale aby je wyczerpać, to musiałbym im poświęcić wszystkie wydania 52Notatki przez najbliższe 5 miesięcy. Dlatego tylko kilka z nich trafi do newslettera, a resztę zbiorę w formie kilkugodzinnego kursu wideo. Wprawdzie będzie to wymagało ode mnie dodatkowej pracy, ale dla Was będzie łatwiejsze w odbiorze i praktyczniejsze w zastosowaniu.
Cena i inne konkrety:
Dziś startuję z przedsprzedażą kursu w cenie 352 zł. Tematy spisałem powyżej, choć finalnie lista pewnie będzie dłuższa. Nagrania będą się stopniowo pojawiać, począwszy do przyszłego tygodnia, aż do końca grudnia. Uprzedzam, że później cena wzrośnie. Ale też obiecuję, że nigdy nie kupisz tego kursu taniej niż 352 zł. To jest najlepsza możliwa cena. Docelowo chciałbym, aby kosztował on 552 zł.
Kurs będzie dostępny na oddzielnej platformie, do której dostaniesz hasło zaraz po zakupie. Będziesz mógł tam obejrzeć każdy z jego modułów, o których poinformuję Cię mailowo. Na nagraniach zobaczysz mnie oraz prezentacje specjalnie przygotowane na tę okazję. Nie wiem jeszcze ile dokładnie będą one trwały, ale zakładam, że nie krócej niż 5 godzin i raczej nie dłużej niż 10.
Całość będzie tak zbudowana, że będziesz mógł korzystać z kursu tak, jak Ci wygodnie - patrząc na ekran monitora, telefonu albo po prostu słuchając go w trakcie podróży. Dodatkowo zorganizuję też sesję pytań i odpowiedzi, aby dowiedzieć się, co jeszcze mogę zrobić lepiej i jakie tematy wymagają rozszerzenia.
Do Ciebie należy decyzja czy zaufasz mi już teraz, czy wolisz poczekać, aż wszystkie nagrania zostaną dodane. Pamiętaj tylko, że wtedy kupisz je drożej. Tutaj jest link do zakupu w przedsprzedaży w cenie 352 zł:
Teraz ważne pytanie:
Dlaczego warto go kupić?
Są 3 powody, dla których warto, abyś kupił ten kurs:
Jeżeli regularnie czytasz 52Notatki i tematy, które tu znajdujesz do Ciebie przemawiają, to ten kurs jest dla Ciebie. Bo to znaczy, że szukasz konkretnych rozwiązań na realne problemy, które Cię dotyczą. Chcesz zrealizować wyzwania, które są na skraju Twojego potencjału. I nie boisz się pracy nad sobą ani robienia rzeczy inaczej.
Kilkugodzinny format wideo pozwoli, aby dużo głębiej wgryźć się w każdy z tematów niż można to zrobić na łamach newslettera. Dzięki temu masz pewność, że wyciągniesz z niego dla siebie dużo więcej. Idealny moment na jego obejrzenie jest właśnie teraz, gdy kończy się rok i pora planować kolejny.
Ten kurs to nie jest 101 sposobów na produktywność. Ani zbiór porad multimilionerów zza oceanu, których nie da się zastosować w polskich warunkach. Nazwa “Sprawdzona Produktywność” jest nieprzypadkowa - chcę się podzielić TYLKO tymi metodami, które najpierw sprawdziłem na sobie. Które każdy może zastosować u siebie. Cześć z nich zaczerpnąłem z książek, podcastów i wywiadów, a niektóre opracowałem sam. Opowiem też o tych, które kompletnie się nie sprawdziły, abyś Ty nie tracił swojego czasu na ich testowanie.
Ten kurs jest stworzony z myślą o stałych Czytelniczkach i Czytelnikach, którzy oczekują czegoś więcej ponad newsletter 52Notatki. Dlatego w trakcie przedsprzedaży nie będę go nigdzie reklamował poza moimi kanałami.
Uczciwie będzie, jeśli podam też 3 powody, dla których ja nagrywam ten kurs:
Jestem wielki fanem słów Charliego Mungera: “Nigdy nie sprzedawaj produktów ani usług, których sam nigdy nie chciałbyś kupić”. Takim “produktem” są już 52Notatki, ale każdy może je czytać za darmo, co sobotę. Teraz chcę się dowiedzieć czy jestem w stanie zrobić coś, za co ludzie chcieliby mi zapłacić. Ja wierzę, że tak, ale pora to sprawdzić.
Przygotowanie materiałów do kursu Sprawdzona Efektywność będzie ode mnie wymagało uporządkowania mojej wiedzy i przedstawienia jej w formie łatwej do przyswojenia przez każdego. Sam na tym skorzystam, bo w przyszłym roku mam dla siebie zaplanowanych kilka ambitnych celów. Więc można powiedzieć, że nawet jeśli nikt by nie obejrzał tego kursu, to ja i tak na nim zyskam.
Liczę na to, że dzięki sprzedaży kursu uda mi się sfinansować plany dalszego rozwoju 52Notatek. Format sobotniego newslettera do porannej kawy zostanie bez zmian, ale w 2025 roku chciałbym też spróbować czegoś nowego. A dokładniej podcastu i nagrań wideo.
352 zł w przedsprzedaży - a dlaczego nie jeszcze taniej?
Gdybym zrobił ten kurs za darmo albo za 50 złotych, to ani ja, ani Ty nie podeszlibyśmy do niego na poważnie. Ja bym go potraktował jak zwykłe nagranie, które mogę zrobić z marszu, a Ty byś je dodał na listę “do obejrzenia”, na której pewnie już masz kilkadziesiąt filmów z YouTube’a. Taki kurs nie miałby szans zmienić czegokolwiek w Twoim życiu ani w moim.
Dlatego chciałbym, aby te 352 złote to był dla Ciebie na tyle duży wydatek, żebyś nie zapomniał obejrzeć tego kursu. Żebyś oczekiwał, że dzięki niemu wprowadzisz w życie rzeczy, które już dawno planowałeś. Po mojej stronie leży obowiązek, aby dostarczyć Ci praktycznych narzędzi i autentycznych przykładów, z których będziesz mógł skorzystać.
Metody i tematy, które będę opisywał są owocem mojego doświadczenia. Uczestniczyłem w różnych kursach dotyczących produktywności, czytałem dużo książek i testowałem na sobie różne metody. W moim kursie opowiem, które faktycznie u mnie zadziałały, a które okazały się stratą czasu.
Teraz piłka jest po Twojej stronie
Możesz nadal bez zobowiązań czytać 52Notatki. Traktować je jako jedno z wielu źródeł ciekawej treści, które można znaleźć w sieci. Jestem świadom, że kurs kupi nie więcej niż 1% osób, które czytają te wydanie. I jestem z tym OK, takie są prawa Internetu. Ale jestem pewien, że ten 1% na tym skorzysta.
W dwóch najbliższych wydaniach 52Notatki spodziewaj się tekstów z obszarów poruszanych w kursie Sprawdzona Produktywność. Ale w kolejnych pójdziemy z tematyką już gdzieś dużo dalej, może nawet w nieznane miejsca :)
Post scriptum:
Jest jeszcze jeden powód, dla którego nagrywam ten kurs. Szukam dodatkowej presji, którą uważam nie tylko za ciężar, ale też za przywilej.
W każdy piątek, gdy kończę pisać 52Notatki, to czuję presję - czy to wydanie jest wartościowe, czy nie zawiera błędów, czy da się je praktycznie zastosować. Wiem, że kilka tysięcy osób przeczyta to, co napiszę i że oczekiwania są wysoko postawione. Dlatego ta presja jest dla mnie przywilejem - ktoś czeka na owoce mojej pracy.
W przypadku kursu wchodzę na ziemię nieznaną, bo nie znam poziomu Waszych oczekiwań. Z tego powodu mam tylko jedną możliwość: muszę je przekroczyć.