Najlepsze kursy online
Wakacje to doskonały czas, aby nauczyć się czegoś nowego. Jeśli szukasz wiedzy z najwyższej półki, bez zobowiązań długoterminowych i na dodatek za darmo, to ten artykuł jest dla Ciebie.
Najlepsze uniwersytety na świecie prowadzą w Internecie kursy z wielu różnych dziedzin. Mam tu na myśli uczelnie typu Harvard, MIT, Stanford i im podobne. Zazwyczaj są to nagrania, które można obejrzeć w dowolnym dla siebie momencie. Możemy przejść cały kurs i dopiero na końcu zdecydować czy chcemy uzyskać certyfikat, który oficjalnie potwierdzi, że go ukończyliśmy. Jeśli tak, to uczelnia przeprowadzi egzamin online, za który będziemy musieli zapłacić. Jeśli nie będzie on nam potrzebny, to na kurs nie wydamy ani złotówki.
Po co robić kursy online
Po pierwsze, żeby spróbować czegoś nowego i to bez zobowiązań. Na tradycyjnej uczelni trzeba brać udział w procesie aplikacyjnym i zadeklarować, że będziemy uczęszczać przez kilka semestrów. Czyli jest to wiążąca decyzja. Tutaj zapisujemy się w kilka chwil i jeśli kurs nas znudzi, zmęczy albo się rozmyślimy, to po prostu przestajemy go oglądać. Bez szukania wymówek ani poczucia winy.
Po drugie, żeby zobaczyć, jak uczą na najlepszych uniwersytetach na świecie. Większość z nas nigdy nie zostanie studentem na Harvardzie czy Oxfordzie. Ale dzięki Internetowi możemy zobaczyć, jakich metod używają do nauki i na których obszarach się skupiają. To się przydaje zarówno jeśli jesteśmy amatorami w danej dziedzinie, jak i ekspertami.
Gdzie szukać kursów?
Jeśli szukamy kursów akademickich, to są dwa miejsca, do których koniecznie trzeba zajrzeć:
To platforma założona przez dwa uniwersytety wagi superciężkiej: Harvard University i Massachusetts Institute of Technology (czyli MIT). Początkowo wybór kursów ograniczał się głownie do tych uczelni, ale z czasem rozszerzono je na znacznie więcej instytucji i firm. Edx działa bardzo sprawnie, jest stale aktualizowana i oferuje naprawdę szeroki wybór. Ich specjalizacja to wysokiej jakości kursy w dziedzinach naukowych, technologicznych, akademickich i inżynieryjnych.
Zdecydowana większość kursów na platformie Edx jest darmowa. Płacimy wyłącznie wtedy, gdy chcemy uzyskać dyplom ich ukończenia. Moim zdaniem to doskonałe rozwiązanie. Na ich stronie czytamy, że oferują kursy od ponad 250 uniwersytetów i firm. Przeglądając je mam wrażenie, że dbają nie tylko o ilość, ale też o jakość ich dostawców.
Ich kursy mają podobny zakres tematyczny, z większym naciskiem na technologie i biznes. Główna różnica jest w systemie płatności. Część z kursów wymaga wykupienia abonamentu Coursera Plus, bez którego ich nie obejrzymy. Z tego powodu mam wrażenie, że ta platforma jest bardziej komercyjna, co nie umniejsza jej jakości. Coursera podobnie jak Edx pozwala na elastyczne uczenie się w dogodnym dla użytkowników czasie i tempie.
Którą z platform wybrać? Obie są doskonałymi źródłami edukacji i wybór między nimi jest subiektywny. Możemy pójść także krok głębiej i poszukać kursów na wybranych uniwersytetach lub na stronach firm. Na pewno warto sprawdzić:
Ciekawa tematyka, szeroki zakres kursów, topowi wykładowcy - jakbym miał wybierać to Harvard robi najlepsze kursy online. Niektóre z nich są tworzone przez znanych biznesmenów czy autorów książek. Bardzo podoba mi się różnorodność tematyczna jaką oferują.
Zdrowie i medycyna, edukacja, inżynieria i sztuka - jest w czym wybierać. Moim zdaniem kursy od Stanforda są dużo bardziej akademickie niż te od Harvardu. Zarówno jeśli chodzi o ich tematykę, jak i wykonanie.
Google i IBM
Dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że Google ma własne kursy. Normalnie bym ich tu nie polecał ze względu na wąski zakres, ale właśnie jestem na ukończeniu Introduction to Generative AI Learning Path. To przystępny, zwięzły i ciekawy kurs na temat fundamentów sztucznej inteligencji. Zaraz po nim przejrzę też Podstawy sztucznej inteligencji od IBM. Jestem ciekaw czym będą się od siebie różnić.
University of Helsinki
Skoro już zacząłem watek o AI, to ciekawe spojrzenie na sztuczną inteligencję ma Finlandia. Uniwersytet Helsiński stworzył kurs, który skupia się na etyce AI. Czyli czymś co teraz ignorujemy, a będziemy się martwić, gdy będzie już za późno. Dam znać czy warto go robić, bo sam się obawiam, że może być zbyt idealistyczny.
Plusy i minusy takich kursów
Dobre kursy online są stale ulepszane. Ich twórcy wiedzą, że muszą utrzymać atencję widza i starają się, aby materiały były naprawdę ciekawe i dopracowane. Prowadzą statystyki i widzą na jakim etapie kursanci online dają sobie spokój. Próbują dojść do tego czy jest to wina zbyt szybkiego tempa nauki, prowadzącego, który minął się z powołaniem, czy nudnej tematyki. Na tradycyjnych uczelniach mało kiedy się to sprawdza i dużo trudniej wprowadza się zmiany.
Minus - kursy online nie pozwolą nam na zbudowanie kontaktów. Raczej nikt się nie spodziewał, że będzie inaczej, ale warto o tym wprost powiedzieć. Czasami są prace w grupach, ale to zupełnie co innego niż integracje na żywo.
Brak opłat i samodzielne tempo nauki to zarówno zaleta, jak i wada. Gdy za coś zapłacimy i się już zadeklarujemy, to są większe szanse, że to ukończymy. Tutaj mamy otwarte pole, żeby odpaść przy pierwszej okazji.
Pierwszym kursem online jaki zrobiłem był CS50 na Harvardzie. To był rok 2014 i postanowiłem, że spróbuję podstaw programowania. Bardzo mnie też ciekawiło jak uczą na Harvardzie, bo nigdy nie studiowałem poza granicami Polski. Kurs był prowadzony “na żywo” czy jak się teraz mówi, w systemie kohortowym. Wykłady można było obejrzeć live albo nagranie w dowolnym, dogodnym dla nas momencie. Ale z cotygodniowymi ćwiczeniami trzeba było iść zgodnie z harmonogramem. Za pierwszym razem poświęciłem za mało godzin i poległem (na zadaniu z Mario). Kurs przeszedłem dopiero na kolejnej edycji.
Bardzo mi się podobało, że wykładowca CS50 był na sali pełnej studentów i prowadził ten wykład ze sceny. Większość internetowych kursów polega na wyświetlaniu prezentacji i czytaniu z promptera. Tak jest łatwiej dla prowadzącego i pewnie efektywniej dla uczących się, ale mało autentycznie. Mi nie przeszkadzają przejęzyczenia, literówki czy inne zwykłe ludzkie błędy. Tylko boty ich nie popełniają.
Ten trailer ma już 10 lat, a prowadzący kurs z każdą edycją jest coraz lepszy. Bardzo mi się podoba jego energia i charyzma.
Następne kroki:
Spróbuj któregoś z kursów, naprawdę jest tam w czym wybierać. I nie musisz żadnego z nich kończyć.
Skoro padły słowa o Helsinkach, to dobry pretekst, żeby przypomnieć mój tekst “Dworzec w Helsinkach, czyli jak wypracować własną drogę”. Od jego publikacji minął rok, ale zapewniam, że jest tak samo aktualny:

Domyślne ustawienia, czyli moralny obowiązek
Dwaj mężczyźni przyszli do nauczyciela Zen, aby zapytać czy mogą wprowadzić się do jego wioski. Pierwszy z nich podchodzi i mówi:
- Myślę o przeprowadzce do tej wioski, jak tu jest?
- Cóż, a jak jest w twojej obecnej wiosce? - odpowiada nauczyciel
- Jest okropnie, nie cierpię tam być.
- To lepiej odpuść, bo ta wioska jest taka sama, nie spodoba ci się tutaj - odpowiedział mu nauczyciel Zen
Zaraz po nim wchodzi drugi z mężczyzn i pyta o to samo:
- Myślę o przeprowadzce do tej wioski, jak tu jest?
- Cóż, a jak jest w twojej obecnej wiosce? - odpowiada nauczyciel
- Jest wspaniale, uwielbiam tam być!
- Zapraszam, ta wioska jest taka sama, spodoba ci się tutaj - słyszy w odpowiedzi od mistrza Zen
Ta prosta historia, która pewnie nigdy się nie wydarzyła, uczy nas dwóch rzeczy:
Jeśli szukasz problemów, błędów i wad, to pewnie je znajdziesz. Nasze nastawienie potrafi być ważniejsze niż miejsce, do którego przychodzimy czy przedmiot, który kupujemy. Na szczęście to działa też w drugą stronę. Jeśli będziesz skupiał się na szukaniu pozytywów i mocnych stron, to je znajdziesz.
Wszystko jest subiektywne. To, jak postrzegamy otoczenie, często odzwierciedla nasze wewnętrzne nastawienie i emocje. Pierwszy mężczyzna, który nienawidzi swojej wioski, pewnie znajdzie powody, aby nie lubić też tej nowej. A drugi, który kocha swoją wioskę, prawdopodobnie będzie zadowolony z tej nowej.
Chyba każdy zna kogoś, kto zawsze ma problem. A jak nie ma, to pewnie znajdzie go u kogoś. Pracując z ludźmi, np. w obsłudze klienta, z czasem można się nauczyć wyczuwać takie osoby. Ich zachowanie od początku zwiastuje potencjalne pretensje, niezadowolenie i reklamacje. Zawsze narzekają na innych, a sami nigdy za nic się nie winią. Skąd to się bierze?
Domyślne ustawienia
Z wiekiem nabywamy czegoś w rodzaju domyślnych ustawień mentalnych, z którymi wchodzimy w każdą nową życiową sytuację. Czyli nasza startowa reakcja jest z góry ustalona, bez względu na to, jakie będzie pierwsze wrażenie. Łatwo to zauważyć u innych, dużo trudniej u samego siebie.

Dobrze jeśli nasza domyślna reakcja jest neutralna, bo wtedy jesteśmy w stanie na świeżo ocenić sytuację, bez uprzedzeń i sztucznych założeń. Doskonale jeśli jest z góry pozytywna, bo od razu przeważamy dobre strony i potrafimy się na nich skupić. Są nawet ludzie, których wyraz twarzy jest zawsze lekko uśmiechnięty. Nie wiem czy jest na to jakieś fachowe określenie, ale moim zdaniem dodaje im to pewności siebie, inteligencji i otwartości. Chętniej porozmawiasz z kimś uśmiechniętym i sprawiającym wrażenie zadowolonego z życia.
Najgorzej jeśli automatycznie widzimy zagrożenia i wady. Z góry zakładamy, że coś się nie uda albo że będą chcieli nas oszukać. I faktycznie - taka osoba popełnia mało błędów, ale tylko dlatego, że po prostu mało robi. Nie bierze na siebie ryzyka, nie próbuje nowych rzeczy, nie zmienia pracy ani zawodu, nie podróżuje. A jeśli komuś przydarzy się coś złego, to zawsze przypomni, że “a nie mówiłam?!”.
Niestety taka postawa bywa postrzegana jako rozsądna. A ten, kto naturalnie się uśmiecha usłyszy, że się głupio śmieje i jest lekkomyślny.
Obowiązkowy optymizm
Optymizm to nie jest naiwna wiara, że wszystko zawsze będzie dobrze. Ani ignorancja, która sprawia, że jesteśmy ślepi na zagrożenia czy wady. Nie - to zdolność działania, pomimo trudności i przeciwności. To pewność siebie, że damy radę się im przeciwstawić i że warto jest podjąć ten trud.
Optymiści inspirują i motywują innych, w ich otoczeniu po prostu żyje się lepiej. Myślę, że Immanuel Kant miał rację pisząc między słowami, że “optymizm jest moralnym obowiązkiem”. Zresztą finalnie optymiści mają w życiu przewagę, tylko najczęściej dochodzimy do tego wniosku dopiero po wielu latach.
Następne kroki:
Spróbuj zaobserwować jakie masz domyślne nastawienie. Bo jakieś masz na pewno. Warto też zapytać o to bliskich, być może ich odpowiedź Cię zaskoczy.
Bądź optymistą. To dużo trudniejsze niż może się wydawać.
Nie kupuj malucha, nawet od Toma Hanksa :) Nie znam nikogo, kto chwaliłby sobie jazdę tym autem.

A tak prywatnie
To wydanie wysyłam z Pragi. Bardzo lubię tu przyjeżdzać przy okazji pobytu na Dolnym Śląsku. Zwłaszcza, że spod Wrocławia jest tam bliżej niż do Warszawy.
Wizytę zazwyczaj zaczynamy od kawy i francuskich wypieków w Aux Merveilleux, które mają niepodrabialny smak. Stamtąd po sąsiedzku idziemy na burgery do Nase Maso, gdzie serwuję wybitnie dobre mięso. Dopiero potem ruszamy na miasto i idziemy razem z tłumem przez stare miasto, a potem na most Karola. Zaraz za nim skręcamy na Małą Stranę i szukamy jakiegoś miejsca żeby usiąść nad Wełtawą. Pierwszego dnia zawsze odwiedzamy sprawdzone miejscówki i omijamy te najbardziej tłoczne. Tam dobrze jest pójść z rana, gdy zmęczeni nocnym życiem turyści jeszcze odsypiają wczorajsze atrakcje.
Będę tu cały weekend, po więcej zdjęć zapraszam na Instagram 52Notatki.
Wszystkie wydania 52Notatki napisane przez ostatnie 2 lata są dostępne w formie książki i ebooka. Dzięki temu można je czytać w wygodny sposób. Do każdego zakupu dołączam bonusowe treści, które nie są dostępne nigdzie indziej. Po szczegóły zapraszam tutaj: