W tym wydaniu poznamy przepis na bycie Jeżem i posłuchamy mojej ulubionej pianistki. Ruszajmy!
Lis czy Jeż: jak znaleźć to, na czym warto się skupić?
“Lis wie wiele rzeczy, ale jeż zna jedną wielką rzecz”.
Te słowa zapisał ponad 600 lat przed naszą erą grecki poeta imieniem Archiloch. Do dziś ocalały tylko strzępki jego dzieł, więc sami musimy nadać interpretację tym słowom.
Można je rozumieć dosłownie, czyli że przebiegły lis, który zna wiele sztuczek i tak przegra z jeżem, który do perfekcji opanował sztukę kolczastej obrony. I będzie to trafna interpretacja.
Ale można podejść dużo głębiej do tego tematu, bo w tych raptem 10 słowach kryje się znacznie więcej. Z powodzeniem możemy ich użyć do opisania dwóch grup, na jakie dzieli się świat. I tak właśnie zrobił Isaiah Berlin, brytyjski filozof i historyk idei. W 1953 roku opublikował esej “Jeż i lis”, w którym interpretuje ten cytat jako metaforę dwóch fundamentalnych podejść do rozumienia świata. Zanim przejdziemy dalej odpowiedzmy sobie na pytanie:
Kim są Lisy?
Lisy cechuje wszechstronność myślenia i wielowymiarowość w podejściu do życia. Nie koncentrują się na jednej zasadniczej idei czy koncepcji, tylko starają się pojąć rzeczywistość w całej swojej złożoności. Isaiah Berlin opisuje ich jako osoby, które mają szeroką wiedzę i wiele różnych zainteresowań, ale brakuje im jednego, centralnego punktu odniesienia, który nadawałby kierunek ich myśleniu.
Łatwiej będzie nam zrozumieć tę koncepcję na przykładach. Isaiah Berlin w swoim eseju podaje nastepujące osoby jako Lisy:
Leonardo da Vinci – oczywisty przykład, wszechstronny geniusz, który interesował się nauką, anatomią, malarstwem, inżynierią i innymi dziedzinami.
Arystoteles – znany jako filozof, ale zajmował się też logiką, biologią, metafizyką i polityką.
Johann Wolfgang von Goethe – poeta, dramatopisarz, naukowiec i filozof.
Winston Churchill – znany przede wszystkim jako brytyjski premier w okresie II wojny światowej, ale oprócz roli polityka i lidera był też pisarzem, mówcą i malarzem.
Od siebie do tej listy dopisałbym jeszcze dwa współczesne przykłady:
Elon Musk - wszechstronny przedsiębiorca, którego firmy zmieniają branże kosmiczną (SpaceX) i motoryzacyjną (Tesla).
Charlie Munger - pozornie można uznać go za Jeża, bo w inwestycjach stosował spójne zasady, ale jeśli poznamy go bliżej, to okaże się Lisem. Jego filozofia myślenia i podejmowania decyzji była niezwykle wielowymiarowa i wszechstronna. Budował mentalne modele, które czerpał z różnych dziedzin psychologii, matematyki, prawa, biologii. Więcej na jego temat napisałem w artykule Najważniejsza lekcja, jaką dał mi Charlie Munger
Kim są Jeże?
Jeże myślą w sposób skoncentrowany i jednolity. Całe ich zrozumienie świata opiera się na jednej centralnej idei lub zasadzie, która organizuje ich działania. Mają jasne cele, które są w stanie realizować, nawet jeśli wymaga to wielu lat pracy. Na pierwszy rzut oka mogą się wydawać znacząco mniej wszechstronne od Lisów, a nawet w pewnym stopniu ograniczone. Jednak to, co tracą na różnorodności, zyskują na głębi zrozumienia i spójności. Dla Jeża fundamentalne prawdy stanowią klucz do interpretacji wszystkiego, co się dzieje wokół nich.
Jako przykład współczesnych Jeży wymieniłbym te osoby:
Steve Jobs – miał jedną wielką wizję: tworzenie prostych, estetycznych i funkcjonalnych technologii, które zmienią świat.
Michael Jordan - najsławniejszy koszykarz w historii tego sportu, traktujący wygrywanie w tę grę jak najważniejszą rzecz w swoim życiu.
Warren Buffett - od dziecka miał jeden cel: stać się jednym z najbogatszych ludzi na świecie. I udało mu się to dzięki inwestowaniu i wykorzystaniu procentu składanego do granic długości swojego życia.
Haruki Murakami - wybitnie skoncentrowany na swojej pracy, prostych zasadach i jasnych celach. Poświęciłem mu artykuł zatytułowany Haruki Murakami: siła prostoty i obsesji
W tym momencie pojawia się pytanie:
Kim lepiej być: Jeżem czy Lisem?
Obie te postawy są wartościowe i mają swoje miejsce w społeczeństwie. Żadna z nich nie daje wyraźnej przewagi nad tą drugą. Świat potrzebuje zarówno Lisów, jak i Jeży, które dobrze się uzupełniają.
Lis próbuje łączyć różne idee i perspektywy. Daje mu to większą elastyczność i kreatywność, ale może prowadzić do chaotyczności i braku spójności. Jego szerokie horyzonty mogą sprawić, że będzie we wszystkim dobry, ale w niczym wybitny. Że zawsze będzie wątpił, bo na każdy argument “za”, znajdzie też argument “przeciw”.
Jeże natomiast znajdują siłę w prostocie i koncentracji na jednej zasadniczej idei lub konkretnym celu. Z każdym rokiem coraz mocniej wieje im w plecy siła procentu składanego, który sprawia, że ich umiejętności stają się coraz bardziej ponadprzeciętne. Ceną za to jest zawężenie perspektywy, mniejsza otwartość i uczucie postępującego niedopasowania do głównego nurtu.
Obie postawy dają unikatowe przewagi, które wiążą się ze specyficznymi wadami. Znając je, można spróbować je wykorzystać, wzmacniając dobre cechy i uważając na te złe.
I w tym kierunku poszedł Jim Collins, który opracował model zwany:
Koncepcja Jeża
Pojęcie to wprowadził w książce o tytule “Od dobrego do wielkiego”. Pisze w niej o tym, w jaki sposób dobre i przeciętne firmy mogą przekształcić się w wybitne organizacje. Swoje wnioski zbudował na wieloletnich badaniach, których celem było znalezienie kluczowych czynników sukcesu i porażki. Na ich podstawie postawił kilka kluczowych tez, m.in. o roli przywództwa piątego poziomu, kulturze dyscypliny i teorii koła zamachowego.
Jim Collins w swojej książce opisał też Koncepcję Jeża, której przypisuje kluczową rolę w budowie wybitnego przedsiębiorstwa. Jego zdaniem, najlepsze firmy i organizacje osiągają sukces dzięki koncentracji na tym, w czym są najlepsze i ignorowaniu tego, w czym są przeciętne. Oba te czynniki muszą być spełnione jednocześnie.
I choć intuicyjnie wydaje się to oczywiste, to wiele biznesów działa dokładnie na opak i stara się być dobrym we wszystkim. W tym kierunku pcha ich przekonanie, że skoro osiągnęły sukces w jednej dziedzinie, to mogą to powtórzyć w każdej innej. Sukces osłabia ich czujność i zaczynają wierzyć, że są zbyt duże, aby upaść. Powszechnie znanymi przykładami takich firm są Nokia czy Kodak.
Koncepcja Jeża składa się z trzech kręgów, które muszą się pokrywać, by firma znalazła swoją „jedną wielką rzecz”:
To, w czym firma może być najlepsza na świecie – chodzi o zrozumienie mocnych stron oraz ograniczeń, a nie tylko tego, co firma robi dobrze.
To, co napędza ekonomiczny silnik firmy – identyfikacja kluczowego wskaźnika ekonomicznego, który decyduje o sukcesie finansowym (np. zysk na klienta i pracownika).
To, co wzbudza prawdziwą pasję – firmy muszą być autentycznie zaangażowane i pasjonować się tym, co robią. To daje energię do długoterminowego działania.
Jak znaleźć to, na czym warto się skupić?
Odpowiedź na to pytanie to najtrudniejszy element Koncepcji Jeża. Każdy z nas ma setki możliwości, a świat kusi nowymi zawodami, biznesami i miejscami do życia. A bariery wejścia nigdy dotąd nie były tak nisko zawieszone.
Dawniej bardzo trudno było zacząć od zera i wiele zawodów wymagało urodzenia się w odpowiedniej rodzinie. Dziś każdy może pójść na dowolne studia i próbować sił w niemal dowolnej profesji. Podobnie jest z firmami. Choć największe przedsiębiorstwa nadal czerpią swoją siłę z monopoli (mimo że rzadko się o tym mówi) to wszyscy mamy otwarte drzwi w wielu branżach.
Prowadzi to do tego, że jeśli nie mamy jednego pomysłu na siebie, to nagle mamy ich setki. Zawsze gdy słyszę o sportowcach czy muzykach, którzy doskonalą się w wąskiej dziedzinie przez długie lata, to zazdroszczę im, że potrafili się na to zdecydować. Że nie tkwią w zawieszeniu, kuszeni przez alternatywne ścieżki rozwoju. Bo to, że masz osobowość Jeża nie znaczy, że od razu uda Ci się trafić w miejsce, w którym powinieneś się doskonalić.
Mimo to Koncepcja Jeża pomaga w radzeniu sobie z przekleństwem opcjonalności. Przypomina mi japońską filozofię Ikigai, która też się opiera na przecięciu kilku kluczowych obszarów. Są nimi pasja, misja, zawód i powołanie. Przy czym więcej kryteriów wyboru nie musi koniecznie prowadzić do lepszej decyzji. Dlatego czasem przez lata idziemy ścieżką Lisa, bo dotąd nie trafiliśmy na coś, czemu moglibyśmy się w pełni poświęcić.
Następne kroki:
Jak Ci się wydaje - jesteś Lisem czy Jeżem?
Jeśli jesteś typem Jeża, to czy znalazłeś dla siebie idealny kierunek, w którym chcesz się rozwijać?
A tak prywatnie
Październik to miesiąc, w którym ostatnie ciepłe dni stają do nierównej walki z nadchodzącą jesienią. To czas, kiedy moje codzienne letnie rutyny powoli zmieniają się w zimowe. Nadal pierwszą rzeczą po wstaniu z łóżka jest dla mnie wyjście z psem na 20 minutowy spacer. Ruch w połączeniu z ciepłym światłem wschodzącego słońca jest najlepszą formą pobudki. Tego słońca rano jest coraz mniej, dlatego tym bardziej staram się z niego korzystać. Po powrocie robię sobie dzbanek przelewowej kawy, siadam do biurka, zakładam słuchawki i puszczam muzykę.
Od kilku tygodni, co rano słucham tego samego nagrania: Live from Studio S2 od Hani Rani. I choć poranek zawsze jest dla mnie najbardziej produktywną częścią dnia, to teraz codziennie spędzam kilkanaście minut patrząc na to wideo i spokojnie pijąc pierwszą kawę.
Jest w nim coś hipnotyzującego. Bezkompromisowa pasja, połączona z uzbrojonym w nonszalancję talentem. Wprawdzie kolory tego nagrania są takie same jak jesienny poranek, ale brzmienie przenosi w zupełnie inne miejsce. Polecam mocno:
Hania Rani to obecnie najwybitniejsza polska pianistka, kompozytorka i wokalistka. Jestem pewien, że może być też najsławniejszą, choć wątpię, aby popularność była jej celem.
W marcu 2025 będzie można jej posłuchać na warszawskim Torwarze, kupiłem już bilety, choć nawet nie wiem czy będę wtedy w Polsce.
Post Scriptum:
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć nagrania z lajwa sprzed niedzieli to link znajdziecie na mailu. Wysyłam go też wszystkim nowym osobom, które zakupią 52Notatki Sezon 1 lub 2, ale tylko przez najbliższy tydzień. Później nagranie znika - ale w planach mam kolejne.
🤫🤫