Niedawno pisałem, że moim celem jest zmienić swój horyzont myślenia na maksymalnie długi. Dziś pokażę, co to oznacza w praktyce. Ruszajmy!
Coroczny przegląd czasu
Tradycyjne podejście do rocznego podsumowania zakłada przegląd wszystkich naszych celów i aktywności. Sprawdzamy, jakie postępy osiągnęliśmy w obszarach, które są dla nas ważne. Warto robić taki przegląd - to dobra praktyka, dzięki której możemy ocenić czy idziemy w kierunku, który sobie obraliśmy. I czy mierzymy rzeczy, które chcemy poprawić albo ograniczyć.
W tym wydaniu chciałbym zaproponować szersze podejście - trudniejsze i bardziej złożone, ale dające lepsze efekty. Pozwala ono spojrzeć na najbliższy rok z perspektywy kilku lat do przodu. Abyśmy się dobrze zrozumieli, to zacznijmy od kluczowego modelu mentalnego:
Czas jest jak górski strumień wody, na którego bieg kompletnie nie mamy wpływu. Teoria mówi, że płynie w takim samym tempie, ale my wiemy, że jest inaczej. Nurt czasu może nagle przyspieszyć i godziny będą nam mijać jak minuty, a dni jak godziny. Może też zwolnić - rozlać się szeroko i płynąć tak powoli, że trudno nam będzie dostrzec jego ruch.
To od nas zależy jak będziemy obserwować bieg czasu. Możemy starać się patrzeć w przód, żeby zobaczyć dokąd płynie. Albo oglądać się za siebie i próbować zrozumieć skąd przypłynął. A możemy też patrzeć tylko wokół siebie i skupiać się na tym, co jest tu i teraz bądź w najbliższej odległości od nas.
Nie ma idealnego punktu do obserwacji czasu, choć ludzie szukają go od tysięcy lat.
Skoro nie mamy wpływu na bieg czasu, jego prędkość ani długość, to może nam się wydawać, że nasza rola jest nieistotna. To nie jest prawda. Naszym najważniejszym zadaniem jest czerpać czas z płynącego strumienia. I to my mamy decydować co z nim zrobimy i na co przeznaczymy. To tak jakbyśmy stali nad brzegiem strumienia z kilkoma różnymi wiadrami w rękach, które możemy napełnić czasem. Nasz wybór jest szeroki, dlatego podzielmy go na dwie duże kategorie: utrzymanie życia i jego rozwój.
Utrzymanie życia - to czas poświęcony na wszystkie czynności, które umożliwiają nam codzienne funkcjonowanie. Sen, gotowanie posiłków, robienie prania, dojazdy, zakupy, płacenie rachunków, sprzątanie… każdy zna te aktywności bardzo dobrze.
Są one nam niezbędne do życia i nie możemy się bez nich obejść. Jedyny okres w życiu, kiedy nas to nie dotyczy to dzieciństwo, bo wtedy utrzymaniem naszego życia zajmują się rodzice. Pewnie dlatego dzieciństwo jest tak przyjemnym okresem, ale zdajemy sobie z tego sprawę dopiero, gdy przeminie.Rozwój życia - to czas poświęcony na wszystko co pcha nas do przodu i pozwala się rozwijać. Studia, praca, książki, kursy, nowe doświadczenia, podróże, hobby, ćwiczenia - wszystko to wpada w kategorię “postęp“. Tylko dzięki poświęceniu czasu na te czynności możemy się rozwijać.
Innymi słowy, niektóre aktywności musimy wykonać, bo tego wymaga od nas codzienne życie w społeczeństwie. Natomiast dla nas najcenniejsze są sytuacje, w których to my decydujemy na co przeznaczymy nasz czas. Możemy wtedy wybrać, które z wiader zanurzymy w strumieniu i jak dużo czasu z niego zaczerpnąć.
Teraz ważne pytanie: jak podzielić nasz czas pomiędzy te dwie grupy? Ile z naszego dnia powinniśmy “wydawać“ na utrzymanie naszego życia, a ile na jego rozwój? Znam na to odpowiedź, ale mi się nie podoba, ponieważ:
Idealne proporcje nie istnieją
A co gorsza zmieniają się wraz z naszym wiekiem, co jest głównym źródłem problemów - ale o tym za chwilę. Gdy jesteśmy młodzi, to bardzo niewiele czasu wydajemy na utrzymaniem życia. Nie mamy własnego mieszkania ani domu, który trzeba doglądać i sprzątać. Nie mamy trawnika do przycinania, samochodu do mycia ani dzieci do wożenia do przedszkola.
Możemy skupić się na czerpaniu czasu do wiader z napisem “rozwój” - czyli na chodzeniu do szkoły, na studia czy do pierwszej pracy. Wszystkie te czynności nas rozwijają, choć często są nam narzucane przez rodziców.
Gdy się wyprowadzimy z rodzinnego domu, to pojawiają się dwa problemy:
Dostajemy do ręki wiaderka z kategorii “utrzymanie życia“ i jesteśmy zaskoczeni jak dużo czasu nas kosztują.
Musimy zacząć sami dbać o kategorię “rozwój“. Walczyć o to, aby mieć na nią czas i mądrze wybrać, na co konkretnie go poświęcić.
Te lata nie są łatwe, ale prawdziwy problem przychodzi, gdy dożyjemy do punktu przecięcia, w którym kategorie wymieniają się miejscami. A wtedy przychodzi:
Stagnacja, czyli gdy role się zmieniają
Jeśli dobrze wybraliśmy w życiu i nie mieliśmy pecha, to pierwsze lata naszej pracy będą nas wyraźnie rozwijać i pchać do przodu. Będziemy uczyć się nowych umiejętności, poznamy jak od wewnątrz działa nasza branża, spotkamy ciekawych ludzi oraz dowiemy się jakich lepiej unikać. To czas, gdy nasza praca jest w kategorii “rozwój”. Możliwe, że będzie nas tak pochłaniać, że będziemy zaniedbywać czynności związane z “utrzymaniem życia”, bo szkoda nam będzie czasu na sprzątanie, gotowanie czy nawet sen. W tym okresie to w pełni zrozumiałe.
Jednak w wielu przypadkach, po latach, ta sama praca staje się po prostu codziennym obowiązkiem, którego jedynym efektem będzie zarabianie pieniędzy. Wtedy z kategorii “rozwój” trafi do wiadra z napisem “utrzymanie“. I choć nadal będą nam płacić, może nawet więcej, to praca stanie się tylko coraz bardziej uciążliwą koniecznością.
Gdzie leży problem? W tym, że jeśli każdego dnia realizujemy wyłącznie zadania z kategorii “utrzymanie”, to jest to prosta droga do wypalenia zawodowego, utraty satysfakcji i sensu życia czy nawet depresji.
Wiadro z napisem “rozwój” nie może stać długo puste na brzegu strumienia czasu.
W poszukiwaniu rozwiązania
Uczucie postępującej stagnacji i wypalenia zawodowego w pierwszym odruchu próbujemy zagłuszyć przez rozrywkę. Wpadamy w tryb życia od weekendu do weekendu, a pracę traktujemy jako zło konieczne. “Jutro znowu do roboty” to myśl, która wielu osobom psuje każde niedzielne popołudnie.
Brak rozwoju zawodowego możemy próbować czymś zastąpić, na przykład poświęcając więcej czasu na codzienne czynności przydomowe. Według mnie to ślepy zaułek. Bo choć poprawi naszą sytuację w kategorii “utrzymanie“, to trudno oczekiwać, że będziemy czerpać satysfakcję z robieni prania na cały etat albo perfekcyjnego sprzątania mieszkania.
Czy są dobre substytuty? Tak, jest nim na przykład sport. Wiele osób w średnim wieku bierze się za bieganie maratonów czy uprawianie triatlonu. Chcą znowu poczuć, że się rozwijają, stają lepsi, robią postępy i czują czystą satysfakcję. To samo dotyczy podróży, których celem jest odkrywanie nowych miejsc, kultur i ludzi. Kolejny dobry przykład to powrót do edukacji w formie kursów, studiów podyplomowych czy doktoranckich. Miejmy tylko z tyłu głowy, że nie każdy może sobie pozwolić na powyższe przykłady z uwagi na życiowe obowiązki i stan zdrowia czy finansów.
Teoretycznie najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana pracy na taką, w której znowu czulibyśmy, że się rozwijamy i robimy postępy. Jednak w praktyce trudno jest taką zdobyć. Nie dość, że wiele osób o nią walczy, to na dodatek będziemy musieli zrezygnować z dotychczasowego źródła zarobków. A ostatnia rzecz, której potrzebujemy w sytuacji życiowego wypalenia, to więcej niepewności i niestabilności.
Co więc mamy zrobić? Odpowiedź tkwi w głównym wątku dzisiejszego artykułu:
Coroczny przegląd czasu
Najważniejszym elementem mojego rocznego przeglądu jest sprawdzenie, na co poświęciłem swój czas. Czyli ile popłynęło do kategorii “utrzymanie”, a ile do kategorii “rozwój”. Mogę ponosić porażki i popełniać błędy, ale nie akceptuję u siebie braku zmian i braku rozwoju.
W ostatnich latach zwracam na to szczególną uwagę i tak jak już wspominałem, mocno wydłużam swój horyzont czasu. Wstecz podsumowuję rok, ale do przodu planuję na pełną dekadę. Oznacza to, że skraj mojego horyzontu czasu przypada na wiek 50 lat, który osiągnę w 2034 roku. Wiem, gdzie się chcę wtedy znaleźć i z tej perspektywy patrzę na najbliższy rok oraz na moje cele i działania. Będę do tego potrzebował zbudować:
Życie proste w utrzymaniu
Z biegiem lat najcenniejszym aktywem staje się czas, bo dostrzegamy, że jest go tylko coraz mniej. Mając teraz 40 lat czuję, że mam go jeszcze wystarczająco dużo, ale jeśli chcę go w pełni wykorzystać, to muszę już teraz zacząć planować i wprowadzać zmiany.
Dlatego moim głównym celem na ten rok, który już zacząłem realizować, jest budowa życia prostego w utrzymaniu. Chcę, aby było ono jak najmniej skomplikowane i wymagało ode mnie mniejszej atencji. Może być droższe w utrzymaniu, ale za to musi być prostsze. Dotyczy to każdego obszaru, który wymaga ode mnie zaczerpnięcia czasu do wiadra z napisem “utrzymanie”. Oznacza to istotne zmiany, które dotkną:
lokalizacji, w której żyję
formy zarabiania na życie
moich metod inwestowania pieniędzy
rzeczy, które tworzę
mediów i informacji, jakie konsumuję
przedmiotów, których często używam i usług, z jakich korzystam
częstotliwości spotkań i liczby wydarzeń, w których biorę udział
oraz tego na co wydaję pieniądze
Podkreślam - nie chodzi o to, żebym mniej robił, miał święty spokój albo oszczędzał pieniądze. Nie szukam też nadmiernego uproszczenia życia, nie planuję wyprowadzić się w Bieszczady ani pozbywać większości przedmiotów czy żyć jak pustelnik.
Chcę mieć więcej czasu na to, aby robić rzeczy, które wpadają u mnie do kategorii “postęp i rozwój”. A co w niej dokładnie jest i co pojawi się nowego, to będzie tematem na kilka dobrych wydań 52Notatek.

Następne kroki:
Coroczne podsumowanie i planowanie to dobra praktyka. Warto mierzyć rzeczy, które chcemy poprawić lub ograniczyć.
Nikt nie wie co przyniesie ten rok, dlatego planowanie w warunkach wysokiej niepewności jest trudnym zajęciem. W tym celu należy się skupić przede wszystkim na tych obszarach, na które mamy wpływ.
Zrób własny przegląd czasu. Spróbuj określić na jakim etapie życia jesteś, a jaki jest przed Tobą. Czy poświęcasz swój czas na to, co powinieneś?
Finał prac nad kursem Sprawdzona Produktywność
Skończyłem budować mój kurs Sprawdzona Produktywność. Jestem w pełni zadowolony z efektów, choć przyznam, że kosztował więcej pracy niż zakładałem. Na pewno był to dla mnie czas z kategorii “rozwój”.
Kurs składa się z 9 modułów, a każdy trwa około 40 minut. Nagrania mają formułę webinarową, czyli widać na nich mnie oraz prezentację, która pomaga w przyswojeniu danego obszaru.
Dobierając poszczególne tematy kierowałem się tym, co sam już sprawdziłem w praktyce i wiem, że jest skuteczne. Internet jest pełen różnych metod na poprawę produktywności. Dostęp do wiedzy nie jest dziś problemem, sztuką jest jej filtrowanie i podejmowanie właściwych decyzji i wyborów. Dlatego w tym kursie opisuję wszystkie narzędzia, metody i modele mentalne, których sam z powodzeniem używam.
Tak prezentuje się lista modułów i szczegółowy opis jednego z nich:
Pierwsza zmiana ceny i dalsze plany
Dotąd kurs dostępny był w przedsprzedaży w cenie 352 złote. Ta cena będzie utrzymana tylko do przyszłej niedzieli (12 stycznia 2025). Po tej dacie rośnie do 400 zł. To nie koniec zmian, bo zakup kursu będzie możliwy tylko do końca stycznia. Po tej dacie zniknie ze sprzedaży i gdy do niej wróci, to dopiero pod koniec roku 2025, a cena dalej będzie rosnąć.
Oto dlaczego:
Celem kursu jest dostarczenie jak największej wartości, a tą można wypracować przede wszystkim na przełomie roku. Dlatego chcę Was zmotywować, aby nie zostawiać postanowień na “kiedyś“, tylko zacząć wprowadzać zmiany już teraz.
Sprzedaż i obsługa kursu wiąże się dla mnie z dodatkowymi obowiązkami. Przez styczeń bez problemu znajdę na nie czas, ale później chciałbym się skupić na innych obowiązkach i realizacji moich kolejnych planów na ten rok.
Dlatego już teraz zachęcam do rozważenia decyzji o zakupie. W mojej ocenie im szybciej ją podejmiecie, to tym szybciej skorzystacie z przekazywanej wiedzy.
Tutaj jest link do zakupu w najlepszej cenie, wynoszącej 352 zł:
A tak prywatnie
“Gdy rybacy nie mogą wypłynąć na morze, to naprawiają swoje sieci”.
Lubię te powiedzenie i towarzyszy mi od lat, choć często muszę sobie przypominać o jego znaczeniu. Są okresy w życiu, kiedy z różnych powodów nie możemy robić tego, co sobie zaplanowaliśmy, albo co byśmy chcieli. Ten czas lepiej poświęcić na przygotowanie się na lepsze dni, niż uważać za stracony.
I w drugą stronę - czasami trzeba zupełnie świadomie wrócić z morza na brzeg. Złapać perspektywę, dystans i pozwolić sobie odpocząć. Postęp domaga się postojów na refleksje, podsumowania i przemyślenia.
🤫