5 niepokojąco dobrych cytatów, początek sezonu na zarabianie i odwrócony kac
Wyłącz ten telewizor i idź się bawić na podwórko!
Puste kalorie, czyli odwrócony kac
Wyłącz telewizor i idź się bawić na podwórko! Czy Ty też słyszałeś te słowa w dzieciństwie?
Kiedyś się dziwiłem po co rodzice chcieli, żebym zamienił jedną zabawę na drugą. Bo przecież w obu przypadkach mówimy o rozrywce. Myślałem, że chodzi o to, aby oczy odpoczęły mi od ekranu i żebym się poruszał na powietrzu.
Dziś wydaje mi się, że chodziło o coś dużo ważniejszego.
Podziwiajcie jak dobrze się bawię!
Gdy się dobrze bawimy to często robimy zdjęcia i wrzucamy je do Internetu. Fotki z egzotycznych wakacji, wizyty w restauracji czy imprezy z przyjaciółmi. Normalne, niemal każdy tak robi.
Ale dlaczego nikt się nie chwali tym, że cały weekend ogląda Netflixa?
Albo że sam zeruje butelkę wina w domu, zagryzając ją fast foodem?
Przecież w obu przypadkach mówimy o zabawie, czymś co robimy dla przyjemności. Dlaczego jednymi się chętnie chwalimy, a drugimi nie?
Niektóre przyjemności są społecznie akceptowalne, a innych należy się wstydzić. Kino ze znajomymi, a poźniej drinki na mieście są ok. Ale to samo robione w samotności w domu już nie.
(nie)zmienne zasady
Mam kilka życiowych zasad i rutyn, których mocno się trzymam. Zawsze wstaję o określonej porze, ćwiczę niemal każdego dnia tygodnia, pilnuję się, aby nie jeść pewnych rzeczy. Ale gdy jestem z rodziną na kilkudniowym urlopie, to nie zrywam wszystkich o 5:00 rano na nogi. Nie szukam siłowni czy miejsca do biegania (choć często zabieram ze sobą strój). Nie trzymam się kurczowo diety na spotkaniach ze znajomymi. Oczywiście, że mnie to wybija z rutyny, ale taka zmienność po prostu jest potrzebna. I paradoksalnie tak jest trudniej, bo rośnie pokusa, aby na dłużej dać sobie luz.
Dlatego uważam, że nie należy zawsze trzymać się ortodoksyjnie swoich zasad. Zamiast tego trzeba unikać tych pustych kalorii, czyli przyjemności, które robimy tylko w samotności. Czyli: nie siedzę po nocach na YouTubie z kieliszkiem w ręku, ale chętnie pójdę na nocny seans do kina, a później na kolację do restauracji.
Odwrócony kac
Choć nie jestem wielkim fanem biegania, to w ciągu roku nabijam setki kilometrów. W trakcie biegu rzadko czuję się dobrze, ale po jego zakończeniu już tak. Jest więcej takich „przyjemności”, które pojawiają się dopiero po tym, gdy wykonamy coś, czego nie lubimy. To trochę taki odwrócony kac - najpierw robimy coś nieprzyjemnego, aby później czuć się dobrze. Tylko trzeba umieć się do tego zmusić i tu jest potrzebna dyscyplina.
Następne kroki:
Każdy z nas potrzebuje kalorii i rozrywki. Kalorie mogą być wartościowe i nieść za sobą ważne makroelementy. Tak samo z rozrywką - jeśli dobrze ją wybierzemy, to nie będzie to stracony czas.
5 niepokojąco dobrych cytatów
To moje pięć cytatów, które zmuszają do myślenia:
„W panikowaniu ważne jest, aby zrobić to przed innymi”.
— Nassim Taleb
Ten cytat zawsze mi się przypomina, gdy na świecie dzieje się coś złego. Zadaję sobie wtedy dwa pytania: co powinienem zrobić oraz kiedy. Odpowiednie zachowanie, które nastąpi za późno, często jest bezcelowe, a nawet szkodliwe. Jeśli chcemy działać (lub nawet panikować) przed innymi, to nie możemy się sugerować opinią większości. W przeciwnym wypadku podejmiemy akcję dopiero wtedy co wszyscy i staniemy się elementem tłumu. A zdaniem Nassima Taleba, tego trzeba unikać.
„Kiedy sytuacja staje się poważna, musisz kłamać”.
— Jean-Claude Juncker
Tu szczególnie ważne jest to, kto powiedział te słowa. Ich autorem jest jeden z najbardziej doświadczonych polityków naszego kontynentu. Były premier Luksemburga i przewodniczący Komisji Europejskiej. Padły w 2011 roku, czyli w samym środku europejskiego kryzysu bankowego. Wiem, że mogą brzmieć jak wyrwane z kontekstu, ale doskonale opisują co się dzieje na szczytach władzy państwowej i korporacyjnej. Kłamstwo jest powszechnie używanym narzędziem. Nie ważne czy chodzi o wyciek wrażliwych danych medycznych, obietnice wyborcze czy prognozy ekonomiczne. Trzeba mieć to z tyłu głowy, zwłaszcza słuchając osób, które mają nad nami władzę.
„Ludzie mogą spędzić całe życie wspinając się po drabinie sukcesu tylko po to, aby odkryć... że ich drabina opiera się o niewłaściwą ścianę”.
— autor nieznany
Idąc po drabinie rzadko patrzymy do góry. Częściej skupiamy się na tym, gdzie stawiamy kroki. Podobnie jest ze schodami. Widzimy tylko najbliższe półpiętro, a nie ostatni poziom. Możemy tylko sobie wyobrażać, jaki jest stamtąd widok. Dlatego tak ważne jest, aby mieć długoterminową wizję, na co najmniej 5 lat wprzód. I otaczać się ludźmi, którzy są tam, gdzie my byśmy chcieli dojść. Tylko w ten sposób możemy przewidzieć dokąd prowadzi nasza wspinaczka. I tak nie będziemy mieć pewności, że będziemy szczęśliwi, gdy tam dotrzemy.
Szerzej na ten temat pisałem w poniższym artykule, warto do niego wrócić:
„W życiu często znacznie łatwiej jest zniszczyć organizację, niż ją znacząco zmienić”.
— Kevin Kelly
Dom, który jest w ruinie, może być łatwiej zburzyć i postawić od zera, niż próbować go remontować. Paradoksalnie dużo łatwiej było stworzyć Bitcoina, niż zreformować dolara i system monetarny. Łatwiej jest napisać od zera nowe prawo, niż w nieskończoność poprawiać obecne. I może być łatwiej kompletnie zmienić samego siebie, niż wprowadzać drobne zmiany.
Ten koncept zasługuje na oddzielny artykuł, nad którym już zacząłem myśleć.
"Najcięższe rzeczy w życiu to nie żelazo czy złoto, ale niepodjęte decyzje. Im dłużej je odwlekasz, tym bardziej jest to stresujące i trudniejsze do zrobienia".
— Alex Hormozi
Wierzę, że umiejetność podejmowania decyzji to taki niewidzialny mięsień. Można go wyćwiczyć, aby był bardziej efektywny. Można go zmęczyć, czego doświadczył każdy, kto spędził kilka godzin na zakupach w galerii handlowej. Można też doświadczyć jego kompletnego zaniku, jeśli żyjemy pod dyktando innych. Osoby, które nie chcą decydować same za siebie łatwo jest spotkać w Internecie, gdzie szukają winnych swojej sytuacji życiowej.
Autor tego cytatu to przedsiębiorca, inwestor, mówca i specjalista od marketingu. Chętnie dzieli się wiedzą i można się od niego nauczyć wiele dobrego - za wyjątkiem stylu ubierania ;)
I jeszcze jeden cytat, bonusowy:
„Nie przestaje mnie to zadziwiać, że wszyscy kochamy siebie mocniej niż innych ludzi, ale bardziej przejmujemy się ich zdaniem niż własnym”.
- Marek Aureliusz
Niesamowite, że te słowa padły ponad dwa tysiące lat temu, a nadal są w pełni aktualne. Nawet jeszcze bardziej, bo w Internecie czytamy opinie na własny temat napisane przez obcych nam ludzi. Dotyczy to zwłaszcza negatywnych ocen. Bierzemy je do siebie, nawet jeśli wypowiadane są przez osoby, których nigdy nie spotkamy.
W temacie tego ostatniego cytatu, czytam właśnie biografię człowieka, który miał wręcz obsesyjną wiarę w siebie i własną rację. I to dzięki niej dorobił się wielkiego majątku i zbudował ogromną korporację. Myślę, że ta książka będzie tematem jednego z najbliższych wydań, tylko najpierw muszę ją skończyć czytać.
Start sezonu turystycznego na giełdzie
W styczniu tego roku, czyli 11 miesięcy temu, napisałem artykuł Turyści kontra lokalsi, czyli najlepszy czas, aby inwestować. Pisałem w nim, że mamy bardzo dobry moment do inwestowania na rynkach akcyjnych oraz krypto. Moją logikę tłumaczyłem na przykładzie turystów, którzy jadą na sylwestra do Zakopanego. Są zdenerwowani korkami na zakopiance, wysokimi cenami w hotelach i tłokiem na Krupówkach, a mimo to wracają tam co roku w najgorszym możliwym momencie. Co ważne, gdy publikowałem ten tekst to na rynkach panowały fatalne nastroje. To dlatego, że rok 2022 był wyjątkowo trudny i wiele klas aktywów zakończyło go spadkami.
Dziś już wiemy na pewno, że był to dobry czas, aby inwestować. Amerykańska giełda wypracowała w tym roku około 23%, a stopa zwrotu z polskiego indeksu WIG20 dotarła do 30%. Z kolei Bitcoin, o którym też wtedy pisałem, wzrósł od stycznia o dobre 150%.
Teraz moje pytanie brzmi:
Co będzie dalej?
Zaczyna się inwestycyjny sezon turystyczny. Powoli słychać już o tym w mediach, a w kolejnych miesiącach będzie coraz głośniej. Niebawem zrobi się tłoczno i będzie coraz trudniej o dobre okazje. Nawet sprawdzone kierunki inwestycyjne zrobią się drogie. Innymi słowy - nadal uważam, że mamy dobry czas do inwestowania, choć nie aż tak łatwy jak rok temu.
Na giełdy wrócili inwestorzy, ale nadal nie widać napływu zupełnie nowych osób. Na rynku pierwotnym dopiero pojawiają się pojedyncze ciekawe tematy. Stopy procentowe nadal są wysokie.
Na rynku krypto jak zawsze wiele się się dzieje, a na horyzoncie jest kilka przełomowych wydarzeń. W 2024 będzie mieć miejsce kolejny halving Bitcoina, ważą się losy ETFów opartych o kryptoaktywa, a FASB otwiera amerykańskim spółkom możliwość księgowania kryptoaktywów. Duże wydarzenia pociągną mniejsze i przy pomyślnych wiatrach czeka nas kolejna hossa.
Jak się przygotować na sezon?
Dobre wakacje warto jest zaplanować z wyprzedzeniem. Tak samo do wzrostów na giełdach trzeba się przygotować wcześniej. Dlatego już teraz warto:
ustalić gdzie chcemy pojechać (czyli na jakich rynkach będziemy inwestować),
dokształcić się na ich temat, zwłaszcza jeśli to dla nas nowe kierunki,
śledzić pogodę w danym miejscu zanim tam pojedziemy, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek (czyli obserwuj dany rynek zanim w niego zainwestujesz),
zaopatrzyć się we wszystko, co przyda nam się w podróży (otworzyć konta maklerskie, IKE/IKZE/OIPE/, a jeśli to rynek krypto, to zaopatrzyć się w portfele sprzętowe i poznać zasady bezpieczeństwa),
jeśli jedziemy za granicę, to warto wcześniej kupić walutę, żeby nie przepłacać (euro kosztuje dziś najmniej od 3 lat, dolar od dwóch),
warto jest znać lokalnego przewodnika, od którego nauczymy się więcej o danym miejscu (rynku, klasie aktywów lub branży, w którą chcemy zainwestować).
Tak przygotowani będziemy w stanie wyciągnąć z naszych wakacji (i inwestycji) maksymalnie dużo. Oczywiście, możemy liczyć na oferty last minute i spontaniczne wypady. Może to się sprawdza w podróżowaniu, ale na giełdzie FOMO, presja czasu i tłumu nigdy nie są pomocne.
Następne kroki:
Choć nikt nie zna konkretnej daty, to kolejny sezon inwestycyjny jest przed nami. Przygotuj się na niego, powyższa lista powinna pomóc.
Jeśli przed restauracją stoją hostessy namawiające do wejścia, to lepiej być ostrożnym. Podobnie w inwestowaniu - jeśli słyszysz zapewnienia o okazji życia i pewnych zyskach, to jest to sygnał ostrzegawczy.
Wszyscy jesteśmy turystami, ale największe szanse na zarobek mają lokalsi. Dlatego warto wrócić do tego artykułu. Turyści kontra lokalsi, czyli najlepszy czas, aby inwestować.
A tak prywatnie…
Po 10 latach dorobiłem się nowego laptopa :)
Wymieniłem mojego zasłużonego Macbooka Air z 2013 roku na nowy model. Ten komputer był zdecydowanie jednym z moich najlepszych zakupów w życiu, korzystałem z niego niemal każdego dnia. I nadal działa, tylko wolniej.
Za nowy zapłaciłem niemal dwa razy więcej i mam nadzieję, że posłuży mi kolejną dekadę. Myślę, że powstanie na nim wiele ciekawych wydań tego newslettera :)
Post Scriptum
Czy zadanie domowe z poprzedniego wydania już odrobione? 📺