Stos umiejętności, czyli jak pokonać prawo 10 tysięcy godzin oraz dlaczego warto, abyś nosił zegarek
W tym wydaniu grupujemy umiejętności, czytamy zabawne komiksy i nosimy zegarki. Ruszajmy!
Stos umiejętności, czyli jak pokonać prawo 10 tysięcy godzin
Aby osiągnąć sukces w danej dziedzinie musimy ją opanować na poziomie mistrzowskim. To teza, w którą wszyscy wierzymy, ale ja spróbuję ją obalić, wspólnie z kolegą od komiksów.
Każdy słyszał historię o osobach, które przez lata specjalizowały się w jednej umiejętności. Poświęciły na jej opanowanie 10 tysięcy godzin lub więcej, co dało im przewagę kompetencyjną nad innymi. Czy taka ścieżka to sposób na sukces? Tak, ale to nie jest jedyna droga do osiąnięcia więcej niż inni.
Reguła 10 tysięcy godzin Malcolma Gladwella wymaga od nas poświęcenia ogromnych nakładów czasu i rezygnacji z wielu rzeczy. Mam na myśli inne umiejętności, równoległe ścieżki kariery i rozwoju, a nawet rodzinę czy pasje. Nie każdy chce spędzić lata na doskonaleniu się w wąskim obszarze.
Wszyscy podziwiamy Warrena Buffetta za to, że dzięki koncentracji na jednej dziedzinie zdołał zbudować ogromny majątek. Tymczasem mało się mówi, że zrujnowało to jego małżeństwo, zepsuło relację z dziećmi i dalszą rodziną. Buffett jest wybitnym inwestorem, ale niewiele wie o kulturze, sporcie, praktycznie nie podróżuje poza granice USA, nie ma innych pasji ani hobby. Myślę, że w podobnej sytuacji jest wielu sportowców i przedsiębiorców, których mass media stawiają za wzór do naśladowania.
Innymi słowy, specjalizacja daje dobre efekty, ale jest czasochłonna i wymaga ogromnych poświeceń. Czy jest sposób, aby osiągnąć podobne efekty, ale bez tak daleko idących ofiar?
Jest, ale najpierw pytanie czy kojarzysz te komiksy?
Ich autorem jest Scott Adams, który napisał książkę o osobliwym tytule: „Jak ponieść porażkę prawie we wszystkim i nadal wygrywać”. Nie jest ona wybitna, ale ma kilka mocnych fragmentów, które przykuły moją uwagę. W jednym miejscu autor pisze, że:
„Jeśli myślisz, że do osiągnięcia sukcesu niezbędne są niezwykły talent i maniakalne dążenie do doskonałości, to mówię, że to tylko jedno podejście i prawdopodobnie najtrudniejsze. Jeśli chodzi o umiejętności, ilość często przewyższa jakość. Lepiej jest być dobrym w dwóch uzupełniających się umiejętnościach niż być doskonałym w jednej”.
To mi dało do myślenia. Faktycznie, znam wielu przeciętnych ludzi (z całym szacunkiem), którzy osiągnęli ponadprzeciętne wyniki dzięki łączeniu kilku umięjętności, a nie specjalizowaniu się w tej jednej jedynej. Więcej umięjętności to więcej szans na powodzenie, więcej ofert pracy, na które możemy zaaplikować czy możliwości biznesowych, które jesteśmy w stanie zrealizować. Gdy zaczniemy je odpowiednio ze sobą łączyć to efekty będą jeszcze lepsze.
Gdy 2+2=5
Zbiór umięjętności jakie gromadzimy jest naszym najcenniejszym aktywem, które możemy dowolnie rozwijać i rozbudowywać. To ich unikatowe połączenie jest tu kluczem do sukcesu, a nie dalsza specjalizacja w wąskim zakresie.
Weźmy dość powszechny problem: autorzy książek. Wiele osób, które potrafią ciekawie pisać, nie potrafi promować swojej pracy. W Internecie znajdziemy wiele gorzkich historii, gdy ktoś z żalem opowiada, że pracował latami nad książką, a ta sprzedała się w symbolicznym nakładzie. Często takie osoby błędnie odczytują tę sytuację jako sygnał, że książka jest słaba. Próbują napisać kolejną w lepszy sposób, podczas gdy problemem jest ich zerowa rozpoznawalność.
Drugi przykład: programiści. Wielu z nich potrafi zbudować fantastyczne oprogramowanie, które usprawnia procesy i dostarcza realną wartość biznesową. Natomiast mało który potrafi to sprzedać - stworzyć zrozumiałą dla laika prezentację, ciekawie ją wygłosić, a potem odpowiednio wycenić swoją pracę.
Trzeci przykład, bardziej powszechny: nieznani eksperci. Znam kilka osób, które są bardzo dobre w swojej dziedzinie, ale nie potrafią o tym mówić publicznie. Albo się tego boją, albo brak im umiejętności wystąpień na forum i dopasowania się do odbiorcy. Nie prowadzą publicznych kont w mediach społecznościowych, nie występują na konferencjach ani w panelach, nie piszą artykułów ani nie udzielają wywiadów. Moim zdaniem to błąd, bo dzielą się wiedzą tylko w wąskim gronie swoich współpracowników, a reszta świata niczego się od nich nie nauczy.
Jakie połączenia umiejętności są najważniejsze?
W każdym z powyższych przykładów - i w wielu innych - potrzebujemy łączyć ze sobą umiejętności z różnych dziedzin. Tak, to jest trudne i dlatego tak mało osób to robi.
W przypadku autorów książek rozwiązaniem jest połączenie umiejętności pisania i promocji własnej pracy, a nie sama wybitna umiejętność pisania. Każdemu ekspertowi, bez względu na specjalizację, przyda się umiejętność wystąpień publicznych.
Gdybym miał podać najbardziej uniwersalne połączenie, które gwarantuje doskonałe rezultaty, to wskazałbym na umiejetność tworzenia i sprzedawania. Bez względu na to czy piszemy książki, szyjemy czapki, budujemy programy czy malujemy obrazy - nawet przeciętna umiejetność sprzedaży gwałtownie zwiększy nasze szanse na sukces. Ciągle nie potrafię zrozumieć dlaczego w Polsce sprzedawcy nie są szanowanym zawodem, pomimo że sprzedaż to jeden z dwóch najważniejszych działów w każdej firmie.
Uniwersalne umiejętności osobiste
Odsuńmy na bok kwestie biznesu i kariery, a skupmy się na umiejętnościach osobistych. To jest mój stos umiejętności, które staram się łączyć i rozwijać:
Czytanie - brzmi banalnie, ale wszyscy znamy dane o czytelnictwie. W 2022 roku 62% Polaków nie przeczytało żadnej książki (dane od Biblioteki Narodowej). O tym jak czytać, aby robić to efektywnie i jak najwięcej zapamiętać, oraz które książki są warte naszego czasu napiszę oddzielny artykuł.
Pisanie - można śmiało założyć, że pisze jeszcze mniej osób niż czyta. Tymczasem to właśnie pisanie prowadzi do pełnego zrozumienia i przeprocesowania przez mózg danego zbioru informacji czy idei. Dużo łatwiej zapamiętuje się rzeczy, które zapiszemy. Cały projekt 52Notatki powstał głównie dlatego, abym zmobilizował się do regularnego pisania. Trwa już 14 miesięcy i przynosi mi bardzo dobre efekty.
Psychologia - to szeroka kategoria, do której wpada wszystko co dotyczy zachowania innych ludzi i mnie samego. Dzięki lepszemu zrozumieniu dlaczego robimy to, co robimy, co wpływa na procesy decyzyjne oraz zachowanie tłumu, sam jestem w stanie podejmować lepsze decyzje i lepiej rozumieć mechanizmy rządzące jednostką i światem. W tę kategorię wpada też pasywna obserwacja, medytacja czy mechanizmy behawioralne.
Historia - kto nie zna historii jest skazany na jej powtarzanie. Nie wiem kto pierwszy wypowiedział te słowa, ale jest w nich dużo prawdy. Wierzę, że skoro ludzkość liczy sobie ponad 200 tysięcy lat i teraz żyje nas na Ziemi 8 miliardów, to każdy problem, który napotykam, został już przez kogoś rozwiązany. Dlatego czytam biografie istotnych postaci historycznych, poznaję historie powstania i upadku państw oraz zaglądam do dzieł literackich spisanych setki lat temu. Bardzo dużo można się z nich nauczyć, także o problemach, które dopiero nadejdą.
Technologia - każdy z nas zna kogoś, kto nie potrafi wysłać maila, znaleźć czegoś prostego w Google czy wyznaczyć sobie trasy w mapach. W pewnym momencie nasz mózg przestaje przyswajać nowe rzeczy i ustawia sobie status: „jestem na to za stary”. Mam nadzieję, że nie dożyję u siebie takiego momentu. Dlatego staram się uczyć nowych rzeczy, nawet jeśli nie zawsze wydają mi się bardzo praktyczne czy nawet sensowne.
Finanse osobiste i inwestowanie - to kategoria niezbędna do utrzymania niezależności. Każdy komu na niej zależy powinien zadbać o zrozumienie mechanizmów rządzących rynkami finansowymi i zaprzęgnięcie zarobionych pieniędzy do pracy. Żaden doradca finansowy z banku ani znajomy za nas tego nie zrobi. W tym temacie jest ogrom wiedzy w Internecie i trzeba być z nią na bieżąco.
Produktywność - toniemy w informacjach szukając wiedzy i czasu na jej zastosowanie. Bez opracowania systemów i metod, które pomogą nam dowieźć postawione sobie cele i rozpoczęte projekty, będziemy stali w miejscu. Nieważne w jakiej branży pracujesz, czy zarządzasz wyłącznie sobą czy dziesiątkami pracowników, czy organizujesz rodzinną wycieczkę przez pół Europy czy realizujesz wielomilionowy projekt, od którego zależy Twoja kariera. Musisz potrafić znaleźć jak najlepsze rozwiązanie, zrealizować je szybko i niskim kosztem. Produktywność to bardzo ważny temat i będzie powracał w przyszłych wydaniach.
To są ogólne kategorie, mój przykład ma na celu pokazać, jak różne dziedziny trzeba ze sobą łączyć.
Następne kroki:
Spisz stos własnych umiejętności i spójrz na niego krytycznie. Następnie dopisz do niego umiejętności, które wsparłby to, co już teraz robisz i zacznij je rozwijać.
Jeśli odniosłeś w czymś słabe efekty to nie oznacza, że jesteś kiepski w tej dziedzinie. Możliwe, że brakuje Ci podstaw innych umiejętności, które pomogą tej głównej.
Nowe umiejętności są jak klocki lego - czasem lepszy efekt uzyskuje się z wielu małych elementów niż z kilku dużych.
Dlaczego warto, abyś nosił zegarek
Ten artykuł wyjątkowo nie jest pisany do samego siebie, tylko do mojego syna. Niebawem będzie obchodził 10 urodziny, na które dostanie w prezencie pierwszy naręczny zegarek. W tym artykule tłumaczę synowi, dlaczego zegarek jest ważny i dlaczego warto, aby go codziennie nosił.
Na pewno zauważyłeś, że jestem jedną z tych osób, która zawsze chodzi z zegarkiem na ręce i zwraca na niego szczególną uwagę. Zegarek to jeden z niewielu przedmiotów, które będziesz miał przy sobie codziennie przez wiele lat, a w zasadzie przez większość życia. Będziesz wielokrotnie zmieniał ubrania, telefony, swój wygląd, szkołę, potem miejsce pracy i zamieszkania. A ten mały przedmiot na nadgarstku będzie trwał w niezmienionej formie i odmierzał Twój czas.
Dawniej właśnie to było jego funkcją - pokazywać czas. Dziś dużo lepiej zrobi to smartfon czy komputer. Zegarek stał się nośnikiem wspomnień, niemym świadkiem wszystkich wydarzeń z Twojego życia. Będziesz na niego patrzył, gdy będziesz się spieszył, nudził, niecierpliwił, ekscytował, denerwował albo czekał na kogoś ważnego. Będzie z Tobą podczas zwykłych dni oraz w te wyjątkowe i przełomowe. Każda rysa i zadrapanie będzie dowodem na wspólnie przeżyte lata.
Zegarek będzie Ci przypominał o osobie, od której go dostałeś oraz o towarzyszącej temu okazji. Jeśli w przyszłości kupisz go sobie sam, to pewnie będzie on formą nagrody, którą upamiętnisz ważne dla Ciebie osiągnięcie albo sukces. Bez względu na to czy zapłacisz za niego kilkaset złotych, czy kilkadziesiąt tysięcy, to Ty sam nadasz mu wartość przez to, jak będziesz go traktował i postrzegał. Dlatego najważniejsze, aby Tobie się podobał - nie musi być drogi, posiadać wielu komplikacji ani zawierać logo luksusowej marki. Ważne, abyś znał historię producenta i wybranego modelu, bo często jest ona bardzo ciekawa. Jeszcze ciekawsze historie do opowiedzenia będą mieli inni posiadacze zegarków, których na pewno poznasz. I to bez względu na to czy noszą Casio, Seiko, Omegę czy IWC.
Pamiętaj, że zegarek będzie do Ciebie mówił, jeśli tylko będziesz chciał posłuchać, ale też będzie mówił coś o Tobie innym ludziom. Dlatego warto jest mądrze wybrać, zwłaszcza że jednocześnie na ręku możesz mieć tylko jeden. Moją zasadę w tym temacie już znasz - jeden czasomierz do noszenia na co dzień, a drugi tylko na specjalne okazje.
Twój pierwszy zegarek na 10 urodziny wybraliśmy wspólnie. To jeden z pierwszych przedmiotów w Twoim życiu, który naprawdę musisz szanować. Za rok nie dostaniesz nowego tylko dlatego, że z niego wyrosłeś, tak jak to jest z ubraniami czy łyżwami. Od momentu, gdy założysz go po raz pierwszy to zacznie się budować jego niezwykła historia. Znasz już bardzo dobrze moje zegarki, widziałeś je wiele razy w różnych sytuacjach i na pewno masz związane z tym wspomnienia. Dbaj o swój tak samo jak ja dbam o moje, a kiedyś będą należeć do Ciebie.
A tak prywatnie…
Nie jestem wielkim fanem Rolexa, ale doceniam to, co ta marka zrobiła dla popularyzacji i rozwoju świata mechanicznych zegarków. Jednym z jego najważniejszych modeli jest Daytona, którą spopularyzował Paul Newman. Był on gwiazdą amerykańskiego kina, przedsiębiorcą, kierowcą wyścigowym, a później filantropem i działaczem społecznym. Kochały się w nim kobiety, a mężczyźni kopiowali jego styl, kupując te same produkty, które on nosił.
Newman miał m.in. Rolexa Daytonę, którego dostał od żony i przez to bardzo często zakładał. Do dziś jest to jeden z najbardziej pożądanych i poszukiwanych modeli Rolexa. Egzemplarz, który nosił Newman jest teraz w posiadaniu jego córki, która zamiast trzymać go w sejfie albo w muzeum, to nosi go codziennie na ręku, narażając na nowe uszkodzenia i zadrapania. Bez trudu mogłaby go sprzedać na aukcji za miliony dolarów, jednak woli mieć go przy sobie. Jak sama przyznaje, jest on dla niej bezcenny ze względu na wspomnienia po ojcu. Piękna historia, która pokazuje, że to my nadajemy wartość przedmiotom, a nie ich producent czy nawet potencjalny kupiec. Ale jeśli chcemy, aby ktoś tak traktował pamiątki po nas, to najpierw musimy na to zasłużyć naszym życiem.
Post Scriptum:
Charytatywna aukcja wspólnej kawy zakończyła się wynikiem 4450 złotych. Dziękuję wszystkim licytującym za hojność i wyróżnienie. Za rok wrócę z innym, ciekawy pomysłem charytatywnym :)