Sesja pytań i odpowiedzi
W tym numerze odpowiadam na Wasze pytania. Jest ich dużo, nie są łatwe, ale są ciekawe. Idealnie - ruszajmy!
Prowadzenie kalendarza. Co zapisujesz w codziennych wpisach? Czy masz jakiś schemat, standardowe punkty, tematy? Czy opisujesz wydarzenia, fakty dnia. A może jakieś przemyślenia? Cele, plany? A może przemyślenia w zakresie inwestycji?
Kalendarz i dziennik to dwie zupełnie inne rzeczy. W kalendarzu zapisuję co mam do zrobienia, typu spotkania, wyjazdy, konferencje, etc. Używam do tego cyfrowej wersji, zsynchronizowanej między komputerem a telefonem, czyli po prostu kalendarza Gmail.
W dzienniku zapisuję swoje przemyślenia, wykonywane rutyny, czasem swoje plany czy po prostu godzinę, o której wstaję. Tutaj znajdziesz więcej szczegółów na ten temat: Mój sposób na to jak pisać dziennik. Co do przemyśleń inwestycyjnych czy w ogóle monitorowania transakcji, to zapisuję je w formie cyfrowej.
Jeżeli osiągnąłbyś poziom, na którym Twoje wpływy z inwestycji, działalności 52Notatki, itp. pozwoliłyby na przejście na wcześniejszą emeryturę, to jakby to zmieniło spędzanie czasu? Słyszę, że wiele osób w podobnej sytuacji ma problem, że nie ma z kim spędzać wtedy czasu, ponieważ większość znajomych, niebędąca na takim poziomie, jest np. w pracy.
Bardzo nie chciałbym się stać mądralą z Internetu, który kiedyś zarobił trochę pieniędzy i teraz siedzi wygodnie w kapciach i mówi innym jak żyć. Dlatego chciałbym jak najdłużej być aktywnym zawodowo i dalej iść dwutorowo, czyli:
robić rzeczy, które lubię i w których jestem coraz lepszy, a w zamian dostawać przede wszystkim satysfakcję
robić rzeczy, które są trudne, niekomfortowe, a czasem niewdzięczne, ale dużo mnie uczą
Jeśli kiedyś przyjdzie mi do głowy, że już pora na emeryturę i że nic nie muszę to znaczy, że coś po drodze poszło bardzo nie tak.
Czy znajomość języków obcych jest konieczna, aby być skutecznym inwestorem i czy materiały dostępne w j. polskim są do tego wystarczające? Czy sam dużo korzystasz z obcojęzycznych źródeł?
Może nie do samego inwestowania, ale w ogóle dla mnie znajomość języka angielskiego jest konieczna. Mam na myśli umiejętność konsumowania treści pisanych i mówionych (czytanie książek, artykułów, rozumienie podcastów i wideo). Gdybym dziś dostał amnezji i musiał się wszystkiego uczyć od zera, to na pewno angielski byłby w moim TOP3.
Czy warto pracować na kontrakcie za granicą fizycznie przez 4 miesiące, by później mieć 8 miesięcy wolnego czasu i wykorzystujesz go jak chcesz?
Pewnie że tak, to bardzo dobry układ. Większość z nas pracuje 5 dni, żeby mieć 2 wolne. Tylko zastanów się, jak długo będziesz mógł podejmować taką pracę i czy ta opcja będzie powtarzalna w przyszłości.
Jaką radę dałbyś dzisiaj samemu sobie będącego 20-latkiem?
Między 20 a 50 rokiem życia mamy 3 dekady, które rządzą się zupełnie innymi prawami. Tę pierwszą, której dotyczy pytanie, poświęciłbym na próbowanie skrajnie różnych rzeczy, zbieranie doświadczeń i przeżyć, podróżowanie i częste zmienianie pracy. W takim wieku bardzo wiele będzie nam wybaczone. Jesteśmy młodzi, mamy mało zobowiązań i dużo czasu przed sobą, aby naprawić ewentualne błędy. Warto w tym temacie wrócić do artykułu: Życie jak gra w Tetrisa, czyli dlaczego kolejność ma znaczenie
Jak wyglądało w Twoim przypadku planowanie dnia albo dłuższych okresów, gdy miałeś małe dziecko. Jak przygotowywałeś się na potencjalny chaos i nadprogramową liczbę losowych zdarzeń - od choroby, poprzez ząbkowanie albo napady histerii i ograniczony sen.
Nie strzelaj do posłańca, ale nie można się na to przygotować. Po narodzinach dziecka nastąpi chaos i wszystkie rutyny lecą do kosza. Będziesz się sam z siebie śmiał, gdy sobie przypomnisz, jak kiedyś myślałeś, że nie masz czasu albo jesteś zajęty :) Największą pomocą będzie wtedy rodzina, która jest na miejscu i może nas odciążyć. Bez niej będzie dużo ciężej. Na pocieszenie dodam, że pierwszy rok jest najtrudniejszy, potem sytuacja się stabilizuje, a my łapiemy więcej interakcji z dzieckiem, co daje sporo satysfakcji.
Naprawdę bardzo dobrze się czyta Twoje wszystkie teksty, niezależnie od tematyki. Jakie (efektywne czasowo) sposoby dojścia do takiego poziomu poleciłbyś osobie, która chciałaby też tak zajmująco pisać?
Dzięki - dwie proste rzeczy : więcej czytać i więcej pisać. O ile z tym pierwszym większość z nas nie ma problemu, tak zaskakuje mnie, jak wiele osób obawia się pisania. W rzeczywistości jest to umiejętność, która wyraźnie poprawia się wraz z praktyką. Wystarczy zacząć od kilku zdań dziennie, nikt mi nie powie, że nie znajdzie 10 minut na pisanie. Tylko wtedy się okaże, że 9 z nich to czas spędzony na myśleniu - i o to właśnie tu chodzi :) Dlatego moje teksty najczęściej powstają, gdy jestem na siłowni, na spacerze z psem czy jadę autem. Gdy siadam do komputera, to muszę je już tylko ubrać w słowa.
Kiedyś widziałam Twój post, że chętnie grasz w gry - w jakie konkretnie?
Kiedyś najwięcej czasu spędzałem przy hitach typu Starcraft, Quake, Ghotic, Baldurs Gate, GTA oraz każdy z Wiedźminów. Z racji wieku gram coraz mniej, bo mam mniej czasu i nie sprawia mi już to takiej frajdy (niestety). W ostatnich latach szczególnie wciągnąłem się w Metal Gear Solid V: Phantom Pain. To bardzo dobry tytuł. Ta historia, oprawa muzyczna, grywalność - naprawdę top, zwłaszcza dla starszego gracza :)
Teraz najczęściej gram razem z synem na Nintendo. Ścigamy się w Mario Kart (jest już lepszy ode mnie) albo na zmianę biegamy po świecie Linkiem i próbujemy uratować Hyrulę i Zeldę. Nintendo jest moim zdaniem najlepszą i najbezpieczniejszą platformą dla dzieci, a najgorszą są darmowe gry na telefonie.
Jak znaleźć złoty środek między wszystkimi treściami, które polecasz, a ograniczonym czasem na zapoznanie się z nimi i wprowadzeniem ich w życie (to też wymaga czasu oraz wysiłku)?
Bardzo dobre pytanie, na które sam szukam odpowiedzi. Zbieram tony treści, których nawet nie jestem w stanie przetrawić - od książek, przez artykuły, ciekawe blogi, raporty, a kończąc na podcastach i materiałach wideo. Wstępnie przesiewam treści patrząc przez pryzmat efektu Lindy’ego. Pilnuję się, żeby nie zbierać na zapas materiałów edukacyjnych z dziedzin, które dopiero kiedyś mogą mnie interesować albo być mi potrzebne. Unikam “piekła tutoriali”, czyli sytuacji, w której odbywasz szkolenie za szkoleniem, a nadal nie potrafisz nic z tym zrobić w praktyce. Idealnym tego przykładem jest moja przygoda z Notionem, gdzie po obejrzeniu ładnych kilku godzin materiałów szkoleniowych, nadal nie potrafiłem zrobić tego, co potrzebowałem. Umiałem za to zrobić tonę fajnych, ale nieprzydatnych mi rzeczy.
Podobnie można wpaść w pętle słuchania podcastów self help i czytania poradników, które dadzą nam świetne rozwiązania na problemy, które nas nie dotyczą. Albo zamiast zacząć je rozwiązywać, to będziemy szukać innych, lepszych rozwiązań.
Złotą zasadą, która u mnie działa bardzo dobrze, jest dotarcie do takiego poziomu wiedzy w danym temacie, przy którym sami moglibyśmy przygotować na jego temat wykład, szkolenie czy artykuł. Wtedy mamy gwarancję, że naprawdę rozumiemy daną dziedzinę. Dlatego tak jak już chyba zapowiadałem, będę chciał przygotować szkolenie online pod koniec roku, aby samego siebie przetestować w wybranej dziedzinie.
Wspominałeś, że przed notatkami miałeś inne całoroczne wyzwania/cele. Jakie polecasz, a jakie odradzasz ze swojego doświadczenia?
To pytanie pojawiło się kilka razy, a temat jest zbyt obszerny, abym zmieścił się w kilku zdaniach. Dlatego zrobię z niego oddzielny artykuł, który pojawi się za tydzień.
Jakie jest Twoje Top10 filmów na Netfliksie?
Sprawdź proszę ten artykuł, gdzie znajdziesz 9 niepokojąco dobrych dokumentów, które mogą zmienić Twój światopogląd. A jeśli musi być z platformy Netflix i coś rozrywkowego, to wymieniłbym takie klasyki jak:
Stranger Things - lubię ten klimat lat 80. w USA, kiedy Stany wydawały się miejscem jak z bajki (dziś czar już prysł)
Narcos - po dwóch sezonach znałem podstawy hiszpańskiego, a przynajmniej wszystkie przekleństwa :)
House of Cards - dobry serial, ale dziś nikt go nie poleca, bo Kevin Spacey został zbanowany przez opinię społeczną. Jak to działa pisałem w artykule o cyfrowym średniowieczu
Wielka woda - polski miniserial o powodzi, którą pamiętam z dzieciństwa
Skończyłem studia, mam już za sobą pierwsze doświadczenia zawodowe w różnych branżach. Jednak nadal biję się z myślami, co chciałbym robić w przyszłości tak, żebym nie traktował pracy jako najgorszego wroga. Stąd pytanie, kiedy dowiedziałeś się, co chcesz w życiu robić? Kiedy stwierdziłeś, że to jest właśnie "to"?
Nie musisz zaraz po studiach wiedzieć co chcesz robić do końca życia. To tak jakby wejść do nieznanej restauracji i oczekiwać, że pierwsze zamówienie będzie tym najlepszym. Musisz spróbować różnych kuchni świata i to w różnych wersjach. A nawet gdy znajdziesz już to ulubione danie, to po 10 latach jedzenia tego samego i tak Ci się przeje :)
Dlatego postawiłbym na umiejętność dostosowywania się do zmian, budowania kilku źródeł przychodu, niefiksowaniu się na jednej ścieżce kariery i przede wszystkim danie sobie czasu na spróbowanie w życiu różnych zajęć.
I nie musisz kochać swojej pracy. Moim zdaniem praca ma przede wszystkim służyć rozwojowi i zarobkom, a jej lubienie to dodatkowy bonus. Miły, ale nieobowiązkowy.
Czy wykorzystujesz sztuczną inteligencję do tworzenia newslettera?
Nie - i nigdy nie będę tego robił. Tak samo jak nigdy nie będę korzystał z elektrycznej hulajnogi w trakcie porannego biegania. Piszę newsletter, aby zmusić się do przeprocesowania myśli i zgłębienia tematu. Tak samo jak podnoszę ciężary na siłowni, aby zbudować siłę, wytrzymałość i wywołać hipertrofię. Więc elektryczny podnośnik zrobi za mnie robotę, ale nie o to przecież chodzi. Tak samo w moim newsletterze - nie chcę, aby ktoś go za mnie napisał (człowiek albo AI).
Często, gdy dostaję od Was maile, w których piszecie, że newsletter Wam pomógł, to odpisuję, że bardzo mnie to cieszy, ale to ja najwięcej na nim korzystam. Bo sam muszę bardzo dobrze opanować dany temat, a potem ubrać go w słowa.
Natomiast na pewno chciałbym użyć AI przy tworzeniu treści do mediów społecznościowych, do robienia grafik i wersji audio newslettera.
Co dla Ciebie oznacza junk food w HabitKit. Jakie są odstępstwa? Jak przymierzasz buty Yanko. Kupowanie przez Internet raczej odpada?
[kontekst: chodzi o mój artykuł o budowaniu momentum oraz ten, że jestem za biedny, aby kupować tanie rzeczy]
Dla mnie junk food to przede wszystkim fast foody, od maków i innych znanych sieciówek, po hot dogi i zapiekanki na stacjach benzynowych i podobne miejsca. Najcześciej jadałem tam, będąc w pośpiechu oraz w podróży.
Dzięki temu wyzwaniu muszę przestać się kierować lenistwem albo brakiem przygotowania w wyborze jedzenia. Wcześniej jadałem tam na tyle rzadko, że wyrzucenie tego z diety nie robi mi wielkiej różnicy. W zasadzie odczuwam to tylko w podróży, gdzie jadłem przy okazji robiąc sobie przerwę. Na pewno dużo trudniejszym wyzwaniem jest pozbycie się cukru z diety. W ubiegłym roku nie jadłem go przez miesiąc i faktycznie odczułem to na każdym kroku.
Co do butów od Yanko to w Polsce można je kupić tylko wysyłkowo i nie ma innej opcji na przymierzenie. Oprócz tradycyjnego rozmiaru liczy się tu także kształt i szerokość (F- wąskie, G - standard, H - szerokie). Najlepiej zamówić 2 pary w różnych rozmiarach, a z mojego doświadczenia nie ma żadnych problemów ze zwrotami.
Jak zacząłeś swoją przygodę w private bankingu? Jak zacząć ją teraz? Jakie są zalety, jakie wady takiej pracy?
Private banking polega na doradzaniu ludziom dużo bogatszym od nas co powinni zrobić ze swoimi pieniędzmi. Tu liczą się dwa atrybuty:
Wiedza - klienci private bankingu nie muszą się znać na produktach finansowych, giełdzie czy sposobach pomnażania pieniędzy na rynku kapitałowym. Dzieje się tak dlatego, że zdecydowana większość najbogatszych ludzi dorobiła się na biznesie, a nie na giełdzie. Natomiast Ty, jako private bankier, powinieneś znać się bardzo dobrze zarówno na produktach finansowych i metodach inwestycyjnych, jak i być na bieżąco z sytuacją rynkową. Musisz mieć to tak dobrze opanowane, żeby być w stanie wszystko wytłumaczyć laikowi. A uwierz mi, że jest to trudne.
Relacje - na początku kariery popełniłem błąd i ignorowałem rolę relacji w tej branży. Myliłem się myśląc, że klientom będzie zależeć tylko na cyfrach, zimnych wnioskach i merytorycznych prezentacjach. I że będą chcieli słuchać opowieści o tym, co ciekawego dzieje się na rynkach i jaki jest stan gospodarki. Wiedza jest ważna, ale podana bez relacji dopasowanej do danego klienta jest bardzo trudna do przyswojenia.
Zalety tego zawodu to przede wszystkim praca z bardzo ciekawymi klientami i operowanie na dużych kwotach. Wady to brak kluczowych produktów w Polsce (np. REITów czy pożyczek pod zastaw akcji), świadomość, że Ci najbogatsi zawsze trzymają w Polsce tylko ułamek majątku, oraz w wielu przypadkach praca na archaicznym modelu prowizji od sprzedaży. Dodatkowo musisz wzbudzać zaufanie, więc zapomnij o t-shirtach i adidasach w pracy, a im jesteś młodszy, tym będziesz miał trudniej.
Pracę w private bankingu zacząłem od strony specjalisty, jako analityk z biura maklerskiego. To najtrudniejsza droga, bo dużo łatwiej jest zacząć jako osoba opiekująca się klientem, czyli mająca przede wszystkim relację. Nowa osoba w banku nigdy nie dostaje zamożnych klientów do opieki, więc przygotuj się, że zaczniesz w niższym segmencie.
Czy warto inwestować w nieruchomości w Polsce?
Oczywiście, że tak. Czy nadal trzeba do tego kogoś przekonywać? :)
Jak zacząć inwestować na giełdzie? Proszę o wskazówki jakie książki przeczytać, kogo lub co obserwować w sieci. Co jest najważniejsze w inwestowaniu?
Dziś jest o niebo łatwiej zacząć inwestować niż te 10 lat temu. Internet pęka w szwach od dobrych edukacyjnych treści, oferta domów maklerskich jest konkurencyjna, aplikacje do handlu są intuicyjne i działające ze smartfonów, próg wejścia jest niski i mamy dostęp do globalnych rynków.
Zazdroszczę każdemu kto teraz zaczyna, bo po prostu ma dużo łatwiej. Kiedyś czytało się przede wszystkim zagraniczne książki, które często były już nieaktualne. Nie było ETFów, tylko trzeba było samemu dobierać akcje i ich pilnować. A co gorsza, zagraniczne spółki były albo nieosiągalne albo drogie (wysokie prowizje).
Nie wiem kim jest osoba zadająca to pytanie, ile ma lat i jaki ma kapitał, dlatego trudno jest mi doradzić coś konkretnego. Ale na pewno warto jest zacząć od inwestowania w szerokie fundusze indeksowe i filozofii, którą popularyzował John Bogle.
Natomiast moją strategię opisywałem w zeszłym roku w artykule “Inwestujemy w sztangę“ i nadal jej się z powodzeniem trzymam.
W artykule Cyfrowe średniowiecze, pisał Pan o “ Opanowaniu ważnych internetowych narzędzi i wszystkich cyfrowych dobrodziejstw”. Czy mógłby Pan rozszerzyć temat?
Tak, celowo docisnąłem ten artykuł o kolejny akapit, aby dać zapowiedź kontynuacji i zmusić się do jej napisania. Zatem proszę się spodziewać oddzielnego artykułu na ten temat.
Na webinarze wspominałeś, że w przypadku pracy zdalnej na pewno nie mieszkałbyś w Warszawie. Jakie zatem są, Twoim zdaniem, miejsca lepsze do życia albo takie w które byś się przeprowadził.
To bardzo subiektywna opinia. Po prostu po 14 latach mieszkania tutaj wszystkie atrakcje straciły już dla mnie blask, a te małe minusy urosły do bardzo dużych. Nie imprezuję na mieście, więcej czasu spędzam online niż w kawiarniach, restauracjach czy placach i parkach. Dużo pracy odbywa się zdalnie, więc nie ma już tak dużej konieczności być w centrum stolicy (kiedyś w mojej branży to było bardzo ważne).
Mieszkając w Warszawie płacisz pieniędzmi (wyższe ceny), swoim czasem (korki) i zdrowiem (smog) za różne atrakcje i udogodnienia. Jeśli ja z nich nie korzystam, to życie tu staje się po prostu nieopłacalne.
Najchętniej wyprowadziłbym się do Wrocławia, studiowałem w tym mieście i bardzo je lubię. Generalnie bardzo podoba mi się Dolny Śląsk i jego małe miejscowości. Ale to bardziej plan na za 10 lat. Teraz albo zostanę w Warszawie, albo przeprowadzę się poza Polskę, szukając większych wyzwań.
Moje pytanie jest bardzo ogólne "Jak ogarniać bardziej rzeczy"? Mam 24 lata, pracuję od marca w kontrollingu i ilość nowych informacji oraz zadań jest przytłaczająca. Pomimo zapisywania tego w notatniku oraz wrzucania sobie cyklicznie zadań do kalendarza, cały czas coś mi umyka.
Gratuluję - jesteś w punkcie, w którym uczysz się więcej niż jesteś w stanie przyswoić. Za jakiś czas to się wypłaszczy, a Ty będziesz bardzo dobrze wspominał ten czas. Keep calm, jesteś na właściwej drodze.
Najbardziej nurtuje mnie pytanie, skąd bierzesz pomysły na cotygodniowe, jakże różniące się od siebie notatki? Raz piszesz o budowaniu formy i deficycie kalorycznym, innym razem o spędzaniu czasu z synem a jeszcze innym o średniowieczu. Aż tak szerokie masz zainteresowania i wszystkie tak mocno zgłębione? Czy pisząc tekst dopiero badasz dany wątek? Czerpiesz pomysły z jakichś zagranicznych stron/autorów czy są to wszystko Twoje prywatne przemyślenia?
I jeszcze jedno pytanie czy do opisywanych tematów masz dużo mejli z pytaniami lub oburzeniami czytelników (że to wcale nie jest tak, itp). Czy notatki z soboty mają przez następny tydzień jeszcze pogłos u Ciebie w skrzynce z wiadomościami, czy nikt nie pisze i na spokojnie skupiasz się nad kolejnym wpisem? Dzięki!
Dobre pytanie, zacznę od tego drugiego: po każdym wydaniu dostaję od Was kilkadziesiąt maili. Ich większość spływa przez pierwsze kilka dni, a ja staram się na nie odpowiedzieć hurtem koło poniedziałku-wtorku, chyba że jest ich bardzo dużo, to zajmuje mi to więcej czasu.
Oburzonych maili nie dostaję, może znalazło się dosłownie kilka sztuk na setkę. Bardzo cenię sobie poziom komentarzy ze strony czytających i od razu widać, że nie są to przypadkowe osoby, szukające szybkich i łatwych treści.
Co do pomysłów na artykuły, to to jest moja totalna porażka :) Już tłumaczę: startując z newsletterem myślałem, że jak zrzucę z głowy na papier kilkanaście pomysłów, to zrobi mi się w niej miejsce i że będzie mi ich brakować. Zwłaszcza że obiecałem sobie, że będę omijał szerokim łukiem tematy inwestycyjne i ekonomiczne, czyli te, w których zawodowo się specjalizuję.
Okazało się, że jest zupełnie inaczej, uwolniona głowa zaczęła generować coraz nowsze tematy i łączyć więcej rzeczy ze sobą (pamiętacie tekst o tym czego uczy o finansach jazda po torze sportowym autem? Albo pytania, które nie dają mi spokoju?). Zdecydowana większość tekstów to moje przemyślenia i synergie kilku tematów. Nawet jeśli opisuję już jakiś znany koncept, to i tak przepuszczam go przez swój pryzmat albo obalam (np. ten tekst o tym, że porównanie życia do słoika z kamieniami to oszustwo).
A jak patrzę na listę tematów, to do końca roku już mam o czym pisać :)
Pisałeś kiedyś, że rozważasz prowadzenie własnego podcastu. O czym on będzie? I jak będzie kompatybilny do newslettera? Odcinki solo czy z gośćmi?
Newsletter jest dla mnie prosty w produkcji (siadam i piszę), ale trudny w odbiorze. Dzieje się tak, bo jest bardzo mało osób, które czytają coś dłuższego w Internecie. Gdybym z tematów poruszanych w newsletterze zrobił podcast, to trafiłbym do większego grona osób, bo audio jest łatwiejsze w odbiorze. Można je puścić na spacerze czy podczas jazdy samochodem i nie trzeba być tak skupionym. Idealne byłoby wideo, bo ten format zasysa dziś naszą uwagę najbardziej. Problem w tym, że dużo trudniej jest nagrać dobry podcast niż napisać tekst. A wideo jest już o niebo bardziej czasochłonne.
Dlatego zwlekam z podcastem, choć czuję, że to dobry kierunek. Brak mi umiejętności i czasu, aby je zdobyć. Na pewno zacznę od własnych treści, a goście dojdą w dalszej przyszłości.
Dlaczego 12 życiowych zasad Jordana Petersona znalazło się na Twojej liście i co ważniejsze, pod jakim względem autor jest w nadzorczej anty-radzie? Jak mógłbyś to rozwinąć subiektywnie, sam nie czytałem, ale tym mnie zaciekawiłeś.
[Kontekst: Napisałem listę 52Książek, które chętnie przeczytałbym drugi raz. To bonus dla osób, które kupiły 52Notatki Sezon 1. Do każdej pozycji dodałem kilka zdań uzasadnienia i właśnie jego dotyczy to pytanie]
Jordan Peterson to postać wybitna. Erudyta, doskonale sprawdzający się na scenie, mówi ciekawie na wiele tematów, jest niesłychanie oczytany i bardzo dużo pamięta. Łączy fakty i wydarzenia na przestrzeni różnych epok, ideologii i religii. I wszystko to znajdziemy w jego książce.
Zatem dlaczego piszę, że jego miejsce jest w anty-radzie nadzorczej, czyli grupie osób, którymi nie chciałbym się stać? Cytując klasyka, wraz z wielką mocą, idzie wielka odpowiedzialność, a Jordan użył jej do zrobienia gigantycznej dramy, która pochłonęła masę jego czasu, energii i reputacji. To dla mnie cenna lekcja, że jeśli już koniecznie chcemy umierać na jakimś wzgórzu w obronie swoich przekonań, to naprawdę musimy wybrać te, które są warte naszej ofiary. A moim zdaniem w przypadku Jordana ta walka była niepotrzebna i mógł się skupić na innych obszarach.
Generalnie ta historia jest warta szerszego opisania w artykule (albo podcaście!).
Co sprawiło, że zacząłeś pisać? Czy coś Cię blokowało? To są Twoje przemyślenia. Czy nie miałeś obaw przed "otwieraniem się" w Internecie przed innymi?
Może Was to zdziwi, ale do ostatniej chwili bałem się opublikować pierwsze wydanie 52Notatki. Mimo że nigdzie nie zapowiadałem tego projektu i nikt tego ode mnie nie oczekiwał. To taki dziwny irracjonalny lęk, który często odczuwa się w młodym wieku, gdy obawiamy się zabrać głos publicznie albo zagadać do nieznanej nam osoby. Wiemy, że nic złego nie może się wtedy stać - ale i tak jesteśmy przerażeni.
Z wiekiem nauczyłem się, że gdy pojawia się taki dziwny strach zmieszany z ekscytacją, to znaczy, że robimy coś naprawdę wartego uwagi :)
Co do otwierania się w Internecie, to od początku narzuciłem sobie formę pisania do samego siebie, stąd konieczna jest szczera komunikacja. Cały czas sobie mówię, że w sumie oprócz mnie to mało kto czyta 52Notatki, dlatego zawsze mnie zaskakuje, gdy dostaję setkę maili albo ktoś o nich ze mną rozmawia “w realu”.
Jeśli miałbym dać komuś radę jak zacząć, to warto najpierw pisać, a potem martwić się publikacją. Dobry tekst może leżeć długo w przysłowiowej szufladzie i spokojnie czekać na swoją kolej.
A tak prywatnie…
Naprawdę chciałbym odpowiedzieć na więcej pytań, bo dostałem ich ponad setkę. Jednak ze względu na ramy newslettera muszę tu postawić kropkę i przeprosić wszystkich, których pytania nie doczekały się odpowiedzi. Dziękuję każdemu, kto poświęcił czas na ich zadanie oraz lekturę moich odpowiedzi. Dzięki Wam powstało kilka pomysłów na oddzielne artykuły.
Następnym razem poproszę Was o głosowanie na pytanie, na które mam odpowiedzieć, żeby w ten sposób wybrać te najpopularniejsze. I może zrobię je w formie wideo?
PS Spieszę poinformować, że ebook 52Notatki Sezon 1 i wersja papierowa są już na ukończeniu! Czekam teraz na datę druku i trwają ostatnie prace przy okładce, którą pokażę Wam za tydzień.
Wyszło aż 370 stron i to pomimo wycięcia wszystkich zbędnych grafik. Zarówno ebook, jak i papier są dostępne tutaj, wraz z kilkoma bonusami: