Największe przekleństwo i błogosławieństwo naszych czasów
To Twój wybór, po które z nich sięgniesz.
Podobno każde niewykorzystane błogosławieństwo staje się przekleństwem. Nie wiem kto jest autorem tych słów, ale pisząc ten tekst doszedłem do podobnego wniosku.
Największe błogosławieństwo naszych czasów
Dziś mamy niespotykany dotąd dostęp do najlepszych ludzi w każdej dziedzinie. Fotografów, szachistów, filozofów, inwestorów, programistów, grafików. Naprawdę trudno jest wskazać dziedzinę, w której nie da się dziś znaleźć eksperta.
Możemy ich obserwować w sieci, uczyć się od nich, naśladować, a czasem nawet kupować produkty przez nich stworzone. Możemy też zweryfikować czy naprawdę są tym, za kogo się podają.
Jeszcze nigdy w historii ludzkości dostęp do wiedzy i sprawdzonych rozwiązań nie był tak powszechny. Jeśli tylko znasz angielski i masz dostęp do sieci, to możesz korzystać z najlepszych nauczycieli w niemal każdej dziedzinie. To nie jest zasługa samego Internetu, bo przecież to nic nowego. Zmieniła się kultura - dziś jest oczywiste, że każdy muzyk, sportowiec, pisarz czy artysta prowadzi relacje ze swojego życia i dzieli się masą informacji na swój temat.
Kiedyś trzeba było zainteresować sobą gazety czy telewizję. Dziś atencja dziennikarzy nie jest nam do niczego potrzebna. Każdy może zbudować własną grupę odbiorców i komunikować się z nimi bez pośredników.
Jeśli więc chcemy nauczyć się nowej umiejętości, poznać daną dziedzinę czy jesteśmy po prostu ciekawi jak coś działa, to bez problemu znajdziemy kogoś, kto dzieli się tą wiedzą. Myślę, że dzięki temu nasze życie i naszych dzieci będzie dużo łatwiejsze.
Kuratorzy treści
Oprócz szerokiego grona ekspertów na szczególną uwagę zasługują osoby, które zbierają i selekcjonują najlepsze treści z Internetu. Dzięki nim jesteśmy w stanie odkryć nowe rozwiązania czy tematy, którymi warto się zainteresować. Jeśli są naprawdę dobrzy, to obserwowanie ich pozwala nam wyjść z naszej bańki zainteresowań i przekonań. Tu jednak piłka jest po naszej stronie, bo musimy mieć otwartą głowę i potrafić zmienić zdanie, gdy się mylimy.
Dobrymi przykładami takich kuratorów treści będą Joe Rogan czy Tim Ferriss. Od lat prowadzą bardzo popularne podcasty, do których zapraszają osoby z różnych dziedzin życia. Są tam znani aktorzy, przedsiębiorcy, lekarze, politycy czy artyści. Dekadę temu podobną rolę, ale upośledzoną, pełniły różne talk show w telewizji. Owszem, zapraszano tam ciekawe osoby, ale raczej po to, aby się razem pośmiać, a nie dzielić wiedzą.
Stali Czytelnicy pamiętają mój artykuł z zeszłego roku o osobistej radzie nadzorczej. W jej skład mogą wchodzić osoby, które znamy tylko z sieci. Kiedyś zapowiedziałem tekst o najważniejszych osobach z Internetu, które zmieniły moje życie, choć nie wiedzą, że w ogóle istnieję. Muszę wreszcie go napisać :)
Co się zmieniło?
Jak to się stało, że mamy tak powszechny dostęp do najlepszych rozwiązań? Upowszechnienie Internetu to oczywista odpowiedź, bo każdy z nas nosi do niego dostęp w kieszeni. Ale bardzo ważny jest rozwój ekonomii twórców, która opiera się na dwóch filarach:
Narzędzia - powstaje coraz więcej narzędzi, które upraszczają i ułatwiają tworzenie w sieci. Bez względu na to czy chcesz być blogerem, pisać książki, nagrywać wideo czy podcast, to w sieci znajdziesz narzędzia, które Ci w tym pomogą. Dziś jest to dużo łatwiejsze i można się skupić na pracy, zamiast grzęznąć w technikaliach. Sam nie wyobrażam sobie sprzedaży książek bez usług, które oferuje Imker.
Monetyzacja - jest wiele sposobów na zarabianie na dobrych treściach w Internecie. Od korzystania ze sponsorów po linki afiliacyjne i własne produkty. Dzięki temu więcej osób decyduje się, aby tworzyć, bo może nie tylko zrobić dużo dobrego, ale też na tym zarobić. Sam chętnie płacę twórcom, którzy robią wartościowe rzeczy w sieci.
Opisane powyżej jasne strony mają też ciemną i szarą. Spróbujmy się z nimi zmierzyć.
Ciemna strona, czyli porównywanie się do innych
Dawniej porównywaliśmy się do osób z naszego podwórka, rodziny, klasy czy szkoły. Dopiero gdy wyszliśmy z najbliższego kręgu, to mogliśmy się zmierzyć z poziomem innych, którym udało się to samo co nam. Było jakieś stopniowanie oczekiwań i poziomu trudności.
Teraz Internet pokaże nam najlepszych w każdej możliwej dziedzinie. Jeśli chcesz zacząć podróżować, to trafisz na blog ludzi, którzy odwiedzają tylko najlepsze miejsca w najlepszych momentach. Mają lokalnych przewodników, swoje podróże planowali tygodniami i wydają na nie krocie. Ale w sieci wygląda to jak relacja ze spontanicznej wycieczki, na którą każdy może pojechać.
Jeśli chcesz zacząć inwestować pieniądze, to na pewno natkniesz się na historie ludzi, którzy zarobili setki procent. Będzie się to wydawało tak proste i łatwe, że od razu zaczniesz wątpić w swoje możliwości. Możliwe nawet, że zniechęcisz się na wstępie, bo kilka/kilkanaście procent rocznie wyda Ci się niewarte zachodu, wobec pokaźnych zysków, którymi chwalą się inni.
Jeśli chcesz zostać podcasterem, to naturalnie będziesz się porównywał do swojego ulubionego twórcy. Problem w tym, że on ma za sobą setki nagranych odcinków, lata doświadczenia, sukcesów i porażek. Tymczasem my chcielibyśmy od zaraz być tak samo dobrzy jak osoby, które obserwujemy w sieci.
Nasze oczekiwania postawione z automatu na najwyższym poziomie trzymają nas w miejscu. Ciążą nam niczym kotwica statku ryjąca po dnie. Oczekujemy natychmiastowego sukcesu, tysięcy lajków i polubień, szybkich i dużych pieniędzy czy internetowej sławy. A gdy do nas dotrze, że nie uda nam się od razu tego zdobyć, to rezygnujemy nawet zanim na dobre zaczniemy.
Jak sobie z tym radzić?
W moich artykułach nie chcę się zatrzymywać na etapie pokazania problemu, bo to droga prowadząca do cynizmu. Chcę szukać rozwiązania i wskazywać, gdzie można je moim zdaniem znaleźć. Stąd też pytanie - jak sobie radzić z przekleństwem porównywania się do innych?
Po pierwsze zaakceptuj to zjawisko, zamiast je wypierać i wmawiać sobie, że „mnie to nie dotyczy”. Nasz mózg jest zaprogramowany, aby szukać społecznego potwierdzenia w naszym otoczeniu, którym dziś stał się cały Internet.
Po drugie zacznij świadomie selekcjonować do kogo się porównujesz. Jeśli chciałbyś zacząć biegać, to raczej nie mierzyłbyś się z mistrzem olimpijskim w maratonie, prawda? Podobnie jest w innych dziedzinach, bo wiele z nich wymaga wielu lat codziennej pracy. Poziom olimpijski jest do osiągnięcia, ale dopiero po włożeniu odpowiedniej ilości wysiłku. I to bez względu na to w jakim punkcie zaczynasz.
Po trzecie miej z tyłu głowy, że zawsze oglądasz najlepsze możliwe ujęcie z tysiąca zrobionych zdjęć. Czy jest to fotka na plaży, ujęcie z siłowni czy trik wykonany na skateparku - zawsze wymagały one wielu prób. Tych nieudanych nigdy nie zobaczysz, nie daj się zwieść, że innym wszystko wychodzi za pierwszym razem czy od niechcenia.
Po czwarte obniż swoje oczekiwania. To że mierzysz wysoko jest dobre, ale nie oczekuj, że szybko i łatwo osiągniesz duży sukces. Zwróć uwagę jak dużo czasu i pracy kosztowało to ludzi, do których chcesz równać.
I po piąte - i chyba najważniejsze: zacznij się porównywać wyłącznie do siebie samego. Jutrzejszy “Ty” ma być lepszy od dzisiejszego. Więcej na ten temat pisałem niedawno w krótkim tekście “Codzienny model decyzyjny”.
Zadanie domowe
Tydzień temu rozesłałem setne wydanie tego newslettera. Chciałem przy tej okazji napisać kilka słów podsumowania, ale szkoda mi teraz na to miejsca. Do końca roku już tylko trzy wydania, a ja mam jeszcze dużo ciekawych tematów do poruszenia.
Jeden z nich ma roboczy tytuł “Multiverse osobowości, czyli jak zmienić samego siebie“. Ten temat od dawna nie daje mi spokoju i przypomina mi o sobie w różnych miejscach. Zależy mi, aby wreszcie przelać go na papier, ale będzie to wymagało ode mnie dużych nakładów pracy umysłowej. Na szczęście już dawno sobie wyjaśniliśmy, że trzeba robić trudne rzeczy :)
I tu mam prośbę: obejrzyjcie film “Wszystko wszędzie naraz”, a jeśli macie na tyle czasu, to także serial “Rozdzielenie” (“Severance”) na Apple TV. Oba są bardzo dobre, gwarantuję, że nie będziecie się nudzić, zresztą już je tu kiedyś polecałem.
Dzięki temu, że je obejrzycie dużo łatwiej będzie zrozumieć temat multiversu osobowości, o którym będę pisał. Można to potraktować jako zadanie domowe :)
A tak prywatnie…
Michael Jordan, najlepszy koszykarz wszech czasów, nie zdobył mistrzostwa przez pierwsze 6 lat po dołączeniu do ligi NBA. A zanim dostał się do NBA to już poświęcił większość swojego życia dla koszykówki. Sukces wymaga czasu i to liczonego w latach.
Tymczasem ludzie zniechęcają się po pół roku prowadzenia biznesu, po kilku lekcjach nauki nowego języka, czy po pierwszych treningach nowej dyscypliny. Z niedowierzaniem czytam posty w sieci o tym, że ktoś otworzył rachunek maklerski kilka miesięcy temu i już chce regularnie zarabiać.
Nie od razu Rzym zbudowano, ale cegły kładziono każdego dnia. Konsekwencja i systematyka to podstawy i niezbędne składniki każdego sukcesu. Czasem nawet nie trzeba być najlepszym, wystarczy być tym, który wytrwa najdłużej. Perfekcja i biegłość przyjdą z czasem, przez pierwsze lata kluczowa jest determinacja i wytrwałość.