Multiversum osobowości cz 1 - jak stać się kimś więcej
Ten tekst Ci się przyda, jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu.
Jeśli sam nie wiesz kim jesteś, to świat Ci to powie. W tym artykule opowiem jak być tym kim chcesz, a nawet więcej.
“Jeden, nikt i sto tysięcy”
To tytuł powieści autorstwa Luigiego Pirandello, napisanej 100 lat temu. Książka opiera się na idei, która na początku wydaje się absurdalna. Jednak wraz z dalszą lekturą i rozwojem wydarzeń staje się ona coraz bardziej wiarygodna i zarazem niepokojąca.
Wszystko zaczyna się niewinnie. Główny bohater dowiaduje się od swojej żony, że jego nos jest lekko skrzywiony. Przez całe swoje życie tego nie zauważył i tkwił w przekonaniu, że ma symetryczną twarz. To uruchamia lawinę zmian. Orientuje się, że postrzegał samego siebie zupełnie inaczej niż widzi go jego rodzina czy znajomi. Dotąd myślał, że istnieje tylko jedna wersja jego samego, ale zdał sobie sprawę, że zna ją tylko on. W umysłach tysięcy innych ludzi istnieją różne wersje jego samego. I żadna nie jest tą prawdziwą, bo wszyscy jednocześnie się mylą i mają rację (stąd i tytuł książki).
Bohater powieści po dokonaniu swojego odkrycia zaczyna się zachowywać zupełnie inaczej niż oczekują od niego inne osoby. Zauważa, że jego wizja samego siebie też się zmienia, wraz z wiekiem i ze zmianą otoczenia. W efekcie przestaje myśleć o tym, co inni myślą o nim ani jak postrzega samego siebie. I wcale nie wychodzi mu to na dobre, bo książka nie ma happy endu.
Czy można się z nim nie zgodzić?
Czy chciałbyś, aby Twoi rodzice towarzyszyli Ci, gdy w piątek po pracy idziesz z kolegami na imprezę? Nie sądzę, bo inaczej zachowujemy się w domu, a inaczej wśród znajomych. Nie chcesz, aby rodzice widzieli Cię w innej roli niż ich syna. Tu nie chodzi o fałsz czy udawanie kogoś innego - po prostu każdy z nas musi grać różne role w społeczeństwie.
Co więcej, możesz być kimś zupełnie innym niż się postrzegasz, ale to kosztuje Cię masę energii. Przykładowo introwertyk może być duszą towarzystwa na firmowej wigilii, ale po powrocie do domu będzie czuł się zmęczony. Wprawdzie zachowujesz się „wbrew sobie”, ale inni mogą nawet tego nie zauważyć i mieć Cię za kogoś innego. Zresztą taki był Twój cel, prawda?
Dlatego potrzebujesz miejsca, w którym możesz się czuć bezpiecznie i funkcjonować poza obrębem ról społecznych. To miejsce nazywamy domem. Tu możesz założyć dres, po całym dniu siedzenia w obcisłym garniturze. Zjeść puchar lodów przed telewizorem i nie martwić się, że ktoś sobie coś o Tobie pomyśli. Przestajesz być synem, szefem, przyjacielem czy studentem. To w domu pozwalasz sobie na płacz i złość, nawet jeśli na zewnątrz jesteś opanowaną osobą. Albo na chwile słabości i zwątpienia, jeśli na co dzień jesteś silny i zdeterminowany.
I tylko Twoja rodzina widzi Cię w wielu różnych, często skrajnych rolach. Stąd powiedzenie „trudno jest być prorokiem we własnym kraju”. Dlatego jest tak ważne, aby być z osobą, która Cię kocha, bo masz wtedy pewność, że będzie dostrzegać Twoje najlepsze strony, a te złe pomijać.
Idźmy dalej.
Rozdzielenie, czyli ekstremalny work-life balance
Wiele razy polecałem tu serial Rodzielenie (Apple TV). W sposób wybitny opowiada on o idei work-life balance podniesionej do ekstremum. Bohaterowie serialu przełączają się między swoimi osobowościami, ale nie przekazują sobie pamięci. Czyli gdy są w domu, to nie mają pojęcia o tym, co robią w pracy. A gdy są w pracy, to nie wiedzą nic o swoim życiu prywatnym. Nawet tego czy mają dzieci, partnera ani gdzie mieszkają.
Na pierwszy rzut oka nie wygląda to aż tak źle i może nawet ktoś z działu HR powie, że to świetny pomysł. Przecież dobrze byłoby móc się odciąć po pracy i nie myśleć o niej w domu, prawda? Przydałoby się to szczególnie policjantom, medykom czy innym wybitnie stresującym zawodom.
Jednak w serialu chodzi o wydzielenie podrzędnej osobowości, która będzie musiała robić tylko uciążliwe, żmudne i trudne rzeczy. Wtedy Twoje główne „ja” spędza czas wyłącznie na przyjemnych aktywnościach, typu rozrywka i czas z rodziną. A wszystko inne przyjmuje druga osobowość, którą uruchamiasz, gdy dzieje się coś bolesnego lub nieprzyjemnego.
Na przykładzie serialu “Rozdzielenie” chcę podkreślić, że choć mamy różne osobowości, to wcale nie są one rozdzielone. Możemy inaczej zachowywać się z rodzicami, kolegami czy na uczelni, ale jest wspólny mianownik dla każdej wersji naszego ja.
Ponadto gdy mamy stresującą pracę, to mimowolnie przeniesiemy negatywne emocje do domu na naszą rodzinę. I w drugą stronę - gdy mamy poukładane życie prywatne, to pozytywnie wpływa ono na to, co robimy zawodowo.
Musimy uważać, aby nieświadomie jedna z wersji nas samych nie zdominowała wszystkich innych. Chyba że jest to naszym celem. Powinniśmy też zadbać o to, aby każda z naszych tożsamości wypełniała jak najlepiej swoją rolę.
Teraz spróbujmy to wykorzystać
Zgodziliśmy się już, że istnieje wiele wersji nas samych i że wpływają one na siebie nawzajem. Teraz pytanie brzmi czy możemy to wykorzystać?
Moim zdaniem tak i taką samą opinię ma James Clear, autor globalnego bestsellera „Atomowe Nawyki”. W jednym z rozdziałów tej książki jest mowa o powiązaniu naszych tożsamości z nawykami. Autor pisze tam, że:
„najwyższą formą wewnętrznej motywacji jest uczynienie z nawyku części tożsamości. Celem nie jest przebiegnięcie maratonu, ale stanie się biegaczem. Celem nie jest opanowanie gry na wybranym instrumencie, tylko zostanie muzykiem”.
Tu nasuwa się pytanie jak dochodzi do zmiany tożsamości? Weźmy za przykład chodzenie na siłownię:
Jeśli kupisz karnet i będziesz ćwiczyć, to możliwe, że zaczniesz też się interesować zdrowym żywieniem. Będziesz czytał artykuły na ten temat i zmienisz swoje nawyki żywieniowe. Zaczniesz obserwować influencerów fitnessowych i oglądać filmy na YouTubie jak poprawnie ćwiczyć. Kupisz sobie sportowy strój, w którym czasem będzie Cię można spotkać także poza siłownią. Ludzie widząc te zmiany będą Cię określać jako osobę wysportowaną i dbającą o siebie. Da Ci to dodatkowy impuls zwrotny, potwierdzający to, w co sam zacząłeś wierzyć.
Twoja tożsamość zacznie się zmieniać.
Nie chodzi o to, aby stać się kimś innym, ale kimś więcej. Oprócz tożsamości, narzucanych przez społeczeństwo (ojciec, szef, uczeń) możemy dowolnie dodawać własne (golfista, muzyk, podróżnik). Musimy też bronić się przed wpadnięciem w negatywne tożsamości (nieudacznik, alkoholik, buntownik) oraz przed niechcianą zmianą tożsamości pod wpływem naszego otoczenia. Ten temat poruszę w oddzielnej serii artykułów o odporności.
Wszystko da się zmienić
James Clear twierdzi, że zmiana tożsamości jest kluczowa, gdy chcemy na stałe wprowadzić nowe nawyki w życie. To nietypowe podejście, bo wielu guru produktywności skupia się na pojedynczych mikrozmianach albo sekretnych technikach (czyli tzw. “dietach cud”). Tutaj pojawia się dodatkowy opór, bo wiele osób nie chce się zmieniać albo nie wierzy, że to jest możliwe. Tak im odpowiada autor “Atomowych Nawyków”:
Twoja tożsamość nie jest wyryta w kamieniu. Możesz wybrać taką, jaką chcesz i wzmocnić ją za pomocą nawyków, które dziś wybierzesz. Nabywanie lepszych nawyków nie polega na zaśmiecaniu dnia sprytnymi sztuczkami. Nie chodzi o to, by co wieczór nitkować jeden ząb, każdego ranka brać zimny prysznic albo codziennie ubierać się w to samo. Nie chodzi też o osiąganie zewnętrznych oznak sukcesu, takich jak zarabianie większych pieniędzy, chudnięcie czy życie w mniejszym stresie. Przyzwyczajenia mogą pomóc ci to wszystko osiągnąć, ale zasadniczo nie chodzi w nich o osiągniecie czegoś.
Chodzi o stanie się kimś.
Gdybym był z 5-10 lat młodszy to w tym punkcie powiedziałbym amen i zakończył temat. Ten cytat doskonale kończy artykuł, który porusza wiele ważnych obszarów.
Jednak dziś znam siebie dużo lepiej. Wiem, że mi już nie chodzi, aby „stać się kimś”, bo ten etap rozwoju mam za sobą. Obecnie gra toczy się o to, aby stać się najlepszą możliwą wersją samego siebie. A że 52Notatki mają być pisane dla mnie samego, to nie mogę postawić tu kropki, tylko piszę dalej.
Dlatego ten artykuł będzie miał część drugą, bardziej zaawansowaną, którą opublikuję już niebawem.
A tak prywatnie…
Powyższy artykuł przekonał mnie, że muszę wystartować z podcastem. Pierwsze notatki do tego artykułu zrobiłem w marcu, czyli 9 miesięcy temu. Szybko się okazało, że nie da się wszystkiego opisać w jednym wydaniu, więc podzieliłem ten temat na dwa - ale to i tak za mało. Z powyższego tekstu uciąłem 30%, żeby zostawić najważniejsze zdania. Nagimnastykowałem się, aby ubrać w słowa to, co mam w głowie. Myślę, że dużo efektywniej byłoby po prostu nagrać 40-minutowy podcast. W ten sposób wyczerpałbym temat za jednym razem i nie pozostawił żadnych niedopowiedzeń.
Dlatego w 2024 oprócz sprawdzonych rzeczy możecie się też spodziewać czegoś nowego ode mnie. A więcej na ten temat napiszę w Specjalnym Wydaniu Świątecznym 🎄